śr., 03/12/2014 - 08:27

Dobra wiadomość dla rowerzystów: koniec z dziurawymi dętkami.

Deszczowy, ponury, listopadowy poranek. Wyjeżdżasz na rowerze do pracy i pedałujesz, ile sił w nogach, bo inaczej się spóźnisz.

Kiedy po pięciu minutach wyjeżdżasz z terenu zabudowanego i wokół roztaczają się jedynie płaskie łąki ze znudzonymi krowami, czujesz, że w przedniej oponie nie ma powietrza. I jak tu się od razu z rana totalnie nie wk...urzyć?

Dziurawe opony i nieszczelne dętki to przekleństwo rowerzystów. Szczególnie w krajach takich jak Holandia, gdzie na rowerze jeździ (prawie) każdy: od dzieci na dalekiej prowincji pedałujących kilka kilometrów do szkoły w sąsiedniej wiosce, po dyrektorów banków w Amsterdamie i ministrów w Hadze śmigających z jednego ważnego spotkania na drugie.

Holendrów wiele dzieli, ale nic ich tak nie łączy jak wspólny wróg. A takim wrogiem są w Holandii niewątpliwie dziurawe dętki i opony.


Amsterdamska gazeta Het Parool oraz brytyjski dziennik The Telegraph informują, że w odwiecznej walce z tym problemem doszło jakiś czas temu do znaczącego przełomu. A imię jego to: Aether. Firma Tannus TIRE z Korei Południowej, dotąd specjalizująca się w produkcji butów, ogłosiła, że stworzyła rowerową oponę, która nigdy nas nie zawiedzie i której żadne rozbite butelki piwa Amstel niestraszne.

Jak to możliwe? Opona Aether składa się z wielu malutkich kuleczek ze specjalnej gumy. Dzięki temu nawet jeśli kilka z nich zostanie przedziurawionych i zniszczonych, pozostałym nic się nie stanie. Rowerzysta nawet nie zauważy, że przejechał po gwoździu czy szkle.

Eureka, a właściwie: Aether! Skoro to takie proste, dlaczego dopiero niedawno to wymyślono? Dziennikarz The Telegraph pisze, że faktycznie już wiele razy ogłaszano powstanie cudownych opon, których się nie da przedziurawić. We wszystkich tych przypadkach pojawiał się pewien problem: opony te nie chciały się zbytnio kręcić i toczyć po jezdni. Wobec czego jazda z takimi oponami zamieniała się w wizytę na siłowni.

Autor tekstu w brytyjskim dzienniku pisze, że w z Aether jest inaczej. Testy w laboratorium wykazały, że energia potrzebna do rozpędzenia dwuśladu z „normalnymi” oponami do prędkości 30 km/godz pozwala w przypadku roweru z oponami z Korei Południowej osiągnąć prędkość 29 km/godz. Kto planuje wygrać Tour de France pewnie się na nowe opony nie przerzuci, ale kto chce bez oponowego stresu dojechać do pracy, szkoły czy supermarketu, ten nawet nie zauważy różnicy.

Czyli czeka nas nowa rowerowa rewolucja? Cóż, koreański wynalazek ma też kilka wad. Po pierwsze: cena. Na angielskiej stronie producenta najtańsza para takich opon kosztuje 89 funtów czyli ponad 110 euro. Opony są już też podobno dostępne w Polsce: velove.pl/pages/Velove_tannus.html. Innym problemem jest ich zakładanie – dziennikarza The Telegraph kosztowało to godzinę i wiele nerwów. Poza tym opony te nie nadają się do rowerów górskich i dwuśladów z przerzutkami.

 

Na podstawie: parool.nl