śr., 22/05/2013 - 21:40

Gdzie mieszkać w Holandii? (2)

powrót do pierwszej części artykułu

 

miejsce 3

ROZENDAAL (tylko 1,500 mieszkańców) - nie tylko w nazwie przypomina Bloemendaal. W pewnym sensie to takie mini-Bloemendaal, tyle że dalej od Amsterdamu i dużo mniejsze.

Leżąca pod Arnhem Gmina Rozendaal to pod względem liczby mieszkańców najmniejsza gmina w Holandii (nie licząc gmin-wysepek). Jednocześnie jest to bardzo rozległa gmina (prawie 28 km kwadratowych). Nie trzeba być profesorem matematyki, by zrozumieć, że dzięki tym dwóm faktom Rozendaal to również gmina o najmniejszym zagęszczeniu ludności na km2 w Holandii.

Przekładając to na ludzki język: w Rozendaal prawie każdy z majętnych mieszkańców oprócz willi ma także rozległy ogród, a jadąc na rowerze za 1,500 euro do luksusowej kawiarni widzi się po drodze wiele zieleni. Na wspomnianej już liście gmin z największą liczbą milionerów Rozendaal znalazło się w 2007 r. na pozycji drugiej, tuż za Bloemendaal.

miejsce 2

BLOEMENDAAL (22,200 mieszkańców) - położone rzut beretem na północ od Haarlemu Bloemendaal to typowa willowa wioska, w której za biedaków uznaje się tych, którzy mają dom jedynie za pół miliona euro, zarabiają jedynie 4000 euro netto miesięcznie, a na wakacje jeżdżą jedynie do Włoch i Hiszpanii, a nie do Dubaju czy Brazylii.

Średnia wartość domu w Bloemendaal wynosiła w 2008 roku ponad 700,000 euro, a na zasiłku dla bezrobotnych było wówczas mniej niż 1,5 % mieszkańców. Wybory wygrywa tu regularnie VVD, czyli partia „ciężko pracujących” (czytaj: bogatych) Holendrów. Imigrantów jest tu jak na lekarstwo; nie wspominając już o „problematycznych”, w oczach Holendrów, imigrantach z Maroka, Surinamu czy nawet Polski.

Na liście gmin z największa liczbą milionerów na tysiąc mieszkańców Bloemendaal znalazło się w 2007 roku na pierwszym miejscu i podobnie byłoby pewnie i dziś. Kryzys w portfelach odczuwają w Holandii głównie ci, którzy i bez kryzysu nie mieli w nich za wiele.

Jeśli dorobisz się w Holandii już swojego pierwszego miliona euro, urodzi ci się dziecko i będziesz szukać willi w miejscu, gdzie za sąsiada będziesz miał znanego dziennikarza lub polityka, a w pobliżu domu drogą restaurację i klub hokeja na trawie (ulubiony sport córek bogatych Holendrów), wtedy zastanów się nad przeprowadzką do Bloemendaal.

 

miejsce 1

HAREN (18,600 mieszkańców) - z dzisiejszej perspektywy uznanie Haren w 2012 r. za „gminę, w której mieszkało się najlepiej” brzmi jak ponury żart. Haren w mediach w minionym roku znalazło się dwukrotnie. Po raz pierwszy, gdy w czerwcu Elsevier uznał gminę za najlepszą w Holandii. Po raz drugi we wrześniu, gdy w Haren doszło do największych zamieszek ulicznych w historii tej spokojnej gminy.

Za pośrednictwem facebooka tysiące młodych Holendrów „skrzyknęło się”, by 21 września przyjechać do Haren i zrobić tam szaloną imprezę. Im bardziej media, policja i gmina zniechęcały do tego pomysłu, tym więcej imprezowiczów deklarowało swój przyjazd. Wydarzenia z 21 września były na żywo transmitowane przez publiczną telewizję i zakończyły się wielką bijatyką pijanych nastolatków z policją; splądrowano przy okazji sklepy, wybito dużo szyb, a straty oszacowano na ponad milion euro.

Project X mocno zachwiał reputacją Haren jako „spokojnej gminy, gdzie chciałbyś wychować swe dzieci”, ale nie zmienia to faktu, że poza tym incydentem Haren to faktycznie idealne miejsce do życia dla tych, którzy szukają zieleni i ciszy. „Piękne dzielnice mieszkalne z dużą ilości zieleni, spokojne i bezpieczne”, pisali jeszcze w czerwcu 2012 r. dziennikarze Elsevier i podkreślali, że również transport publiczny, dostęp do sklepów i służby zdrowia oraz atmosfera panująca w gminie są świetne. (na zdjęciu kościół w Haren - Nicolaaskerk)

W tegorocznej edycji rankingu zwycięstwo Haren byłoby jednak niespodzianką. Statystyki dotyczące przestępstw, wandalizmu i aresztowań z września 2012 roku mocno zepsują wyniki Haren w kategorii bezpieczeństwo.

*******

Zieleń, cisza, spokój i sąsiedzi tak bogaci, że nie przyjdzie im do głowy, by włamać się do naszej willi - tak mniej więcej scharakteryzować można wszystkich pięć gmin z czołówki rankingu Elsevier. Magazyn ten uchodzi za ulubiony tygodnik bogatych Holendrów, więc trudno się dziwić, że właśnie te miasteczka znalazły się na pierwszych miejscach rankingu.

Jeśli dla kogoś „dobre miejsce do mieszkania” to takie miejsce, gdzie coś się dzieje - w pozytywnym lub negatywnym znaczeniu tych słów - ten w Haren, Bloemendaal, Rozendaal, Naarden i Heemstede zanudzi się na śmierć. Ale kto ma wypchany portfel i za szczyt marzeń uważa sąsiedztwo pola golfowego, ten zamiast w Amsterdamie czy Utrechcie zamieszkać powinien w którejś z gmin z czołówki rankingu Elsevier.

I modlić się, by na facebooku nikt nie wpadł na pomysł zorganizowania Project X Naarden czy Project X Heemstede.


Na podstawie:
gemeente.nu/Ruimte-Milieu/Nieuws/2012/6/Elsevier-Beste-buurt-van-Nederland-bekend-GEMNU056281W/
elsevier.nl/Algemeen/nieuws/2012/6/Veelgestelde-vragen-bij-De-beste-gemeenten-ELSEVIER342480W/
cbs.nl/nl-NL/menu/themas/inkomen-bestedingen/publicaties/artikelen/archief/1998/1998-0022-wm.htm