Wydarzenia czw., 27/10/2011 - 21:08

Nie dla polskiego radia w Flevoland

Rada programowa ZO Flevoland, decydująca o tym jakie programy docierają do mieszkających w tej części prowincji użytkowników “kablówki”, podjęła decyzję: nie, polskiego radia w podstawowym pakiecie nie będzie. A zapowiadano taką możliwość. Co zdecydowało?

Zacznijmy od tego, czym Rada Programowa Południowo-Wschodniej Flevoland się zajmuje. Programmaraad Zuidoost Flevoland to organizacja reprezentująca abonentów kablówki w gminach Almere, Dronten, Lelystad i Zeewolde. Dwa razy do roku decyduje ona, które programy dostawca kablówki na tym terenie – UPC – powinien zawrzeć w podstawowym pakiecie. Czyli które programy są na tyle ważne, by trafiły pod strzechy (prawie) wszystkich tutejszych domów. Dotyczy to zarówno radia, jak i telewizji.

Ponieważ Polaków w Holandii – a zatem i w prowincji Flevoland – jest coraz więcej, członkowie rady wpadli na pomysł umieszczenia wśród 30 podstawowych programów radiowych również któregoś z polskich nadawców. Ideę tę ogłoszono publicznie i poproszono mieszkańców o reakcje. Mimo, że decyzja już zapadła, na stronie internetowej Programmaraad ZO Flevoland nadal (w każdym bądź razie w chwili powstawania tego tekstu, czyli w czwartek 27 października) istnieje możliwość zagłosowania w specjalnej ankiecie. Znaleźć ją można pod linkiem programmaraadflevoland.nl/ (pytanie w prawym górnym rogu).



Pytanie było proste: „Czy w kablówce ma się znaleźć także polski nadawca?”. Do wyboru mamy cztery opcje:


A) Polacy w Holandii nie oglądają tv i nie słuchają radia za pośrednictwem kablówki
B) Zważywszy na dużą liczbę polskich robotników w naszym regionie, jest to świetny pomysł!
C) Nie, ponieważ i tak nie będę w stanie słuchać tego programu
D) W prowincji Flevoland mieszka zbyt mało Polaków, by oddać im jeden z trzydziestu programów w pakiecie podstawowym

Podejmując  decyzję rada programowa brała pod uwagę również inne czynniki i głosy, ale warto się przyjrzeć tej internetowej ankiecie, by zobaczyć co na ten temat myślą internauci z Flevoland. W chwili powstawania tego tekstu najwięcej osób (40 proc) wybrało opcję A. Czyli, że Polacy nie korzystają z kablówki i w związku z tym nie ma większego sensu umieszczanie w pakiecie polskiego kanału. Prawie jedna trzecia wybrała z kolei D. Czyli, że Polaków w Flevoland jest za mało. A jeszcze kolejne 4 procent zagłosowało na C – są to zapewne ci Holendrzy, którzy wewnętrznie odczuwają potrzebę posiadania polskiego kanału i nawet sami chcieliby go słuchać, ale niestety ich język polski jest za słaby, by z pełną satysfakcją i zrozumieniem słuchać Moniki Olejnik w Zetce czy wiadomości w RMF FM.

Tylko 17 procent głosujących, wybrało opcję B – jedyną odpowiedź, wspierającą ideę dołączenia polskiego kanału do pakietu podstawowego. Ile z tych osób to Holendrzy, a ile Polacy mieszkający w Holandii – tego nie podano. W każdym bądź razie także inne podjęte przez Programmaraad Zuidoost Flevoland kroki, miały podobny skutek. Mieszkańcy Flevoland raczej nie marzą po nocach o polskim radiu. W oficjalnym komunikacie opublikowanym na stronie rady, ta brutalna konstatacja również się pojawia:

„Rada Programowa Południowo-Wschodniej Flevoland zbadała możliwości umieszczenia w pakiecie polskiego nadawcy. Na podstawie wcześniejszej zapowiedzi rada otrzmała w związku z tym różnorakie reakcji. Z rekacji tych wynika, że wśród mieszkańców południowo-wschodniej Flevoland nie ma takiej potrzeby. Dlatego rada zdecydowała o tym, by nie dodawać polskiego kanału do pakietu podstawowego”.

O tym bolesnym dla polskiej mniejszości w Flevoland wydarzeniu nie omieszkał także nie poinformować dziennik de Volkskrant i inne holenderskie media. Dziennik cytuje słowa rzeczniczki rady programowej, która mówiła nawet o „ostrych reakcjach” niektórych mieszkańców na ten pomysł. Poza tym z innych badań okazało się, że sami Polacy nie odczuwają zbyt wielkiej potrzeby słuchania polskich programów za pośrednictwem kablówki.

Przygotowanie pomysłu, jego prezentacja, zebrania rady programowej, przygotowanie badań, przeprowadzanie ankiet, opracowywanie wyników, kolejne zebrania rady, analizy wyników, pisanie oświadczenia prasowego, udzielania wywiadów przez rzeczniczkę... wszystko to zajęło trochę czasu i pieniędzy.

Nie byłoby łatwiej zapytać pierwszego lepszego napotkanego na ulicy Polaka, czy my tu w Polsce wiemy co to jest internet i czy da się polskie radiostacje słuchać za pośrednictwem sieci? Zaoszczędziłoby to trochę pracy szanownej radzie programowej. I pieniędzy też. Mamy przecież kryzys, każdy grosz się liczy.

Kategoria: Wydarzenia Tagi: Polacy w Holandii