ndz., 13/10/2013 - 20:31

Rosja-Holandia, będzie wojna?

Rok 2013 miał być rokiem przyjaźni holendersko-rosyjskiej, ale zamiast zacieśniania przyjaźni mamy aresztowanego dyplomatę, wieszającego się dysydenta, apele o bojkot igrzysk w Soczi, widmo zakazu importu holenderskich serów

oraz wściekłego Putina i holenderskiego ministra, który żałuje, choć nie żałuje.

A miało być tak pięknie: 2013 rok ze względu na 400-lecie oficjalnych kontaktów dyplomatycznych ogłoszono rokiem przyjaźni holendersko-rosyjskiej. Miały być spotkania na szczycie w miłej atmosferze, zacieśnianie współpracy i bogaty program kulturalny.

Już od początku wszystko szło jednak nie tak jak zaplanowano. Incydent gonił incydent, a atmosfera z dnia na dzień stawała się coraz gorsza. Wymieńmy tylko kilka z tych „wpadek” na linii Rosja-Holandia:

- Rosyjski dysydent uciekający przed Putinem trafił w Holandii do ośrodka dla azylantów, a kiedy Holendrzy stwierdzili, że odeślą go z powrotem do Rosji, opozycjonista ze strachu się powiesił. Kiepska reklama, zarówno dla Rosji Putina, jak i dla „otwartej, wspierającej walkę o demokratyzację” Holandii.

- Protesty w trakcie wizyty Putina w Amsterdamie. Rosyjską nagonkę na homoseksualistów przyjęto w Holandii bardzo źle, ale skonfrontowany z tęczowymi demonstrantami Putin nie pozostał Holendrom dłużny. Na niderlandzkiej ziemi zarzucił (celnie) gospodarzom, że mają w parlamencie partię, która dyskryminuje kobiety (SGP, 2 mandaty) oraz że tolerują działalność stowarzyszenia propagującego pedofilię (Stowarzyszenie Martijn http://www.mojaholandia.nl/artykul/pedofile-zrzeszajcie-sie). Putin pękał z dumy, że dowalił Holendrom, a demonstranci w Amsterdamie pękali z dumy, że zakłócili wizytę Putina. Przyjaźń holendersko-rosyjska? Dobre żarty. http://mojaholandia.nl/artykul/putin-w-amsterdamie-jest-gejem

- Bojkot igrzysk w Soczi? Czemu nie – tak odpowiadających Holendrów przybywało z każdym dniem. Teksty nawołujące do bojkotu ze względu na łamanie praw człowieka w Rosji pojawiały się coraz częściej w holenderskiej prasie. A w Moskwie rosła irytacja.

- Płynący pod holenderską banderą statek Arctic Sunrise zostaje zatrzymany na terenie Rosji. Na statku znajdują się działacze pro-ekologicznej organizacji Geenpeace, którzy chcieli przeprowadzić na rosyjskich wodach akcję protestacyjną.

Holandia domaga się uwolnienia aresztowanych, Rosja ignoruje apele. Ba, pojawiają się nowe zarzuty: według rosyjskich władz na pokładzie statku znaleziono „twarde narkotyki”. Wiadomo: dajcie mi ludzi, a paragraf się znajdzie. To Rosja.

- Kiedy sprawa statku Greenpeace wciąż nie jest rozwiązana, dochodzi do kolejnego incydentu, po którym relacje Holandia-Rosja sięgają dna. Holenderska policja aresztuje w sobotę (5.10) w Hadze rosyjskiego dyplomatę Dmitriego Borodina. Powód? Sąsiedzi słyszą płaczące dzieci i krzyczącego Borodina, który po pijaku je bije; przedtem żona Borodina wyszła kompletnie pijana z samochodu (zaliczając wcześniej kilka drobnych stłuczek).

Problem w tym, że Borodin ma status dyplomaty, a międzynarodowe umowy gwarantują dyplomatom w takiej sytuacji bezkarność. Holendrzy wypuszczają więc Borodina, a wściekły Putin domaga się przeprosin. Holenderski minister sprawiedliwości przeprasza i mówi, że żałuje. Ale następnego dnia minister korzysta z 50-lecia śmierci Edith Piaf i umieszcza na facebooku link do słynnej piosenki Piaf zatytułowanej „Nie, niczego nie żałuję”.

To się nazywa poczucie humoru!

Minister od razu zaprzecza: nie, to nie ma nic wspólnego z Rosją.

Jasne.

Niedługo później rosyjskie służby kontrolujące jakość przywożonych do Rosji produktów ogłaszają listę zastrzeżeń dotyczących holenderskich serów i tulipanów. W mediach pojawiają się spekulacje na temat ewentualnego zakazu eksportu tych produktów z Holandii do Rosji… 

Podsumowując: z każdym dniem jubileuszowego 2013 roku przyjaźń holendersko-rosyjska jest coraz głębsza!

Sz.B.