Wydarzenia pon., 10/09/2012 - 10:25

Wilders: nie jestem rasistą

Tęskni za czasami, gdy jeszcze sam mógł robić zakupy. Spacerować z żoną. Prowadzić samochód. – Nie mogę nawet wyciągać listów ze skrzynki pocztowej przy naszym domu – narzeka Geert Wilders, lider populistycznej partii PVV, zwalczającej islam i imigrantów.

Kampania przed wyborami parlamentarnymi 12 września nabiera rozpędu. Oznacza to, że politycy na wszystkie możliwe sposoby próbują zdobyć przychylność wyborców. Na przykład mówiąc o swym życiu osobistym. Geert Wilders, zazwyczaj bardzo skrupulatnie strzeżący prywatności, odpowiedział w wywiadzie z gazetą Volkskrant na kilka osobistych pytań. Za czym tęskni? Czy wierzy w Boga? I dlaczego nie utrzymuje kontaktu z bratem?

- To straszne. Już od ośmiu lat – odpowiedział, zapytany o to, jak żyje mu się, będąc bez przerwie otoczonym przez ochroniarzy. Wilders, który swoją popularność zbudował przede wszystkim na ostrej krytyce islamu, od 2004 roku jest najlepiej strzeżonym politykiem w Holandii.

Volkskrant: Czego brakuje panu najbardziej?

Wilders: Po prostu mojej wolności. Żadnych wielkich rzeczy. Zwyczajnych rzeczy. Prowadzenia samochodu. To Audi TT w garażu naszego mieszkania: latami na nie oszczędzałem, a jechałem nim tylko jeden raz. Nie chcę go sprzedać, to byłoby dla mnie zbyt bolesne. Raz zawieźli mi je do Europy Wschodniej, dzięki czemu przez tydzień mogłem tam sobie jeździć. Ale i wtedy jeździli oni [ochroniarze] przede mną. I za mną. Taka jazda nie miała nic wspólnego z wolnością.
Robienia zakupów, takich rzeczy mi brakuje. Po prostu wychodzenia z domu. Spacerów z żoną. W domu nie mogę nawet wyciągać samemu listów ze skrzynki pocztowej.

V: - Czy Pana żona nie mówi czasami: rzuć to wszystko [polityczną karierę]?

W: - Nie. Ona wie, że to nie miałoby sensu. Ale dla niej jest to również straszne.

V: Czy właśnie z powodu ochrony nie zdecydowaliście się na dzieci?

W: - Nie. Ale to, że ich nie mamy, jest w takiej sytuacji błogosławieństwem.

Wilders, sam nieszczędzący ostrych słów wobec muzułmanów, imigrantów ze Wschodu czy urzędników z Brukseli, od lat narzeka na swoją sytuację. Po dwóch mordach politycznych na początku XXI wieku, kiedy to zabito najpierw Pima Fortuyna – polityka ostro krytykującego Islam – a następnie, dwa lata później z rąk islamskiego ekstremisty zginął kontrowersyjny reżyser Theo van Gogh, holenderskie służby boją się, że również i Wilders mógłby paść ofiarą zamachu. Począwszy od 2004 roku jest jednym z najlepiej ochranianych polityków w tej części Europy.

Dziennikarz Volkskrant zapytał również o to, czy Wilders wierzy w Boga.
- Jestem agnostykiem – odpowiedział polityk – Nie twierdzę, że nic tam nie istnieje, ale ja tego nie widzę.
Volkskrant: Pana brat nawoływał dwa lata temu, by na pana nie głosować. Było to przykre?
W: - Tak, jest wielu ludzi, którzy do tego nawołują, ale jeśli członek rodziny robi to publicznie, nie jest to miłe.
(…)
V: - Jakie jest największe nieporozumienie na temat pana osoby?

W: - Że dyskryminuję. Że jestem rasistą i nawołuję do nienawiści.

V: - Być może wiążę się to z pana wizerunkiem. W mediach wygląda pan na wściekłego.
W: - Wcale nie jestem wściekłą osobą. Prawie nigdy nie jestem wściekły. Jeśli gdzieś udaję się z wizytą, w tym tygodniu byłem na przykład w radiu Q-music i w miejscowości Urk, nikt do mnie nie mówi: ależ pan jest wściekłym facetem.

Dziennikarze Volkskrant zapytali lidera PVV również o jego ulubioną piosenkę, film i polityków, którzy go fascynują. Oto odpowiedzi:

Ulubiona książka: Siła rozumu Oriany Fallaci
[oczywiście o Islamie, http://www.empik.com/sila-rozumu-fallaci-oriana,4419,ksiazka-p]

Polityczne wzorce: Ronald Reagan, Margaret Thatcher. W Holandii Frits Bolkestein sprzed lat.

[Frits Bolkestein był liderem liberalnej partii VVD, jeszcze w czasach, gdy do partii tej należał Wilders. Bolkestein był jednym z pierwszych holenderskich polityków głównego nurtu, którzy podjęli tematykę związaną z islamem i imigracją. Kiedy jednak Wilders zradykalizował swój język, opuścił VVD, założył własną partię i zaczął uciekać się do populistycznych haseł, drogi Wildersa i Bolkesteina się rozeszły. Obecnie Bolkestein wspiera premiera Ruttego i krytykuje Wildersa].

Ulubiona piosenka: Brothers in Arms (Dire Straits):
[można posłuchać tutaj: http://www.dailymotion.com/video/x1lg9s_dire-straits-brothers-in-arms-origi_music].


I tak dalej… Wilders jest też człowiekiem, Wilders też cierpi, Wilders też słucha muzyki i czyta… Nikt nie zaprzecza, że tak jest. Nie należy jednak zapominać, że słowa i działania lidera PVV również potrafią wyrządzić wiele krzywdy. I że mamy kampanię wyborczą. A w trakcie walki o poparcie wyborców politycy, szczególnie ci z wielkim elektoratem negatywnym, bardzo lubią pokazywać się z tzw. „ludzkiej strony”.   

Jeśli ktoś jakimś cudem jeszcze nigdy nie słyszał o Wildersie, poniżej krótki wybór tekstów opublikowanych na mojaholandia.nl na jego temat:

O tym, jak Wilders obalił rząd:
http://www.mojaholandia.nl/artykul/wilders-obalil-rzad-holandia-w-politycznym-chaosie
Za co sądzili Wildersa:
http://www.mojaholandia.nl/artykul/wilders
O internetowym punkcie skarg na imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, stworzonym przez partię Wildersa (PVV):
http://www.mojaholandia.nl/artykul/kto-zbija-kapital-na-stronie-szkalujacej-polakow
http://mojaholandia.nl/artykul/kto-zbija-kapital-na-stronie-szkalujacej-polakow-czesc-druga

Sz. B.