pon., 20/02/2012 - 09:19

Znowu jaja z Polaków w holenderskiej tv?

- Fuck Holland – mówi stara warszawianka holenderskiemu dziennikarzowi – Kiedy pójdziesz się napić wódki? – holenderski reporter pyta młodą Polkę. – Polacy w Holandii to straszni ludzie, wrzeszczą, piją, podbierają nam pracę – mówi Holender redaktorowi radia RMF. Słowem, holenderski program PowNews z wizytą w tej wstrętnej Polsce.

Od dawna tyle się nie mówiło o Polsce, Polakach i polskich imigrantach w holenderskich mediach, co w ostatnich dniach. Powód wiadomy: strona populistycznej partii PVV Geerta Wildersa, na której zachęca się Holendrów do składania donosów na wschodnioeuropejskich imigrantów. Do dyskusji włączył się oczywiście i PowNews: na poły informacyjny, na poły satyryczny program holenderskiej telewizji publicznej.

Program znany ze swych prawicowych, pro-Wildersowskich przekonań.
PowNews już raz się zajmował Polakami. Wówczas chodziło o Polaków mieszkających w Holandii, którzy nie chcą się uczyć niderlandzkiego: http://mojaholandia.nl/artykul/jaja-z-polakow-w-holenderskiej-tv

Teraz przyszła kolej na sprawdzenie u źródeł jak to jest z tymi Polakami. Ponieważ wiele niderlandzkich mediów pisało, że strona Wildersa wywołała wielkie oburzenie w Polsce, gwiazda PowNews, Rutger Castricum, postanowił sprawdzić na miejscu, co Polacy myślą o stronie z donosami, PVV, Wildersie i Holandii w ogóle.

Co mówi polska u ulica?

Miejsce akcji: Warszawa
Czas: 16 lutego 2012
Bohaterowie: holenderski dziennikarz Rutger Castricum, warszawiacy, dziennikarz RMF FM oraz Holendrzy mieszkający w Polsce.

Akcja: - I hate Rutte – mówi warszawiak senior – Fuck Holland – dodaje kobieta w podobnym wieku.

Tak wygląda „wstęp” do reportażu z Polski (na początku czwartkowego wydania PowNews). Oczywiście od razu widać, że to nie własne refleksje owych osób, ale teksty o wypowiedzenie których poprosił je holenderski dziennikarz. Taki dowcip.

Prowadzący przypomina o całym zamieszaniu, jakie pomysł PVV wywołał w Polsce. I o akcji radia RMF, które stworzyło plakat z przekreślonym tulipanem i hasłem „Tulipan to lipa”. W ankiecie przeprowadzonej wśród słuchaczy radia najwięcej osób uznało, że najlepszą polską odpowiedzią na pomysły Wildersa i brak reakcji ze strony holenderskiego premiera, będzie bojkot niderlandzkich produktów. Od tulipana począwszy.

Film pod tekstem (na temat od około 8:20 minuty)

- Polacy w Holandii to straszni ludzie, wrzeszczą, piją, podbierają nam pracę – Rutger Castricum tłumaczy z szelmowskim uśmiechem nieco osłupiałemu dziennikarzowi RMF, który nie wiedząc co się dzieje przytakuje (zapewne nikt go nie przestrzegł, że Castricum to jeden z największych „jajcarzy” holenderskich mediów, którego nie należy brać poważnie i który uwielbia prowokację, ironię, absurdalny humor i „jazdę po bandzie”).

Radio radiem, lepiej jednak wyjść na ulicę. Z tłumaczką u boku Rutger zaczepia warszawskich przechodniów.
- Śpieszę się – ucieka starsza pani, nauczona przez 70 lat życia w Polsce, że lepiej nie zadawać się z podejrzanymi typami, zadającymi podejrzane pytania – Dziwka! – komentuje z uśmiechem Rutger.
Inni też albo nic nie chcą powiedzieć, albo nic nie słyszeli o akcji Wildersa. Ba, nie wie o sprawie nawet mieszkający w Polsce Holender.

Inni z Holendrów coś tam słyszeli, ale przyznają: Polacy mają inne zmartwienia niż PVV. Sprawa ta co prawda pojawiła się w mediach, ale na krótko i absolutnie nie wywołała masowego oburzenia.
Zabawniej się robi, kiedy Castricum pokazuje przechodniom zdjęcie Wildersa – Podobny jest do aktora – mówi starszy warszawiak – Aktora porno? – pyta Castricum.

Robi się wesoło, przez co nie słychać komentarza starszego warszawiaka, ale jeśli wierzyć tłumaczce mówi on: To taki typ aktora porno, który potrafi zadowolić i mężczyzn i kobiety.

- Cukiereczek z tego Geerta. Że też musieliśmy jechać aż do Polski, żeby się tego dowiedzieć! – śmieje się Castricum, który lubi sobie robić jaja nie tylko z Polaków, ale i z własnego Wildersa.
- Idziesz dziś do wódka-baru? – holenderski dziennikarz pyta następnie młodą dziewczynę. PowNews nie popisał się przygotowaniem z wiedzy o kulturze oraz zwyczajach w Polsce (chyba że mi coś umknęło i Warszawa pełna jest specjalnych barów, gdzie serwuje się tylko wódkę). Zresztą i pioseneczka z początku filmu brzmi dosyć słowiańsko, ale polska to na pewno nie jest.
Film kończy się optymistycznie: Rutger rozdaje przechodniom tulipany.

Co prawda część z nich na widok Holendra ucieka, ale udaje mu się obdarować kilka osób. I uściskać. I wyznać swoją miłość do Polski. Wzajemną, jeśli wierzyć kilku warszawiakom.

Słowem, typowo polskie zakończenie: Kochajmy się!


Co o tym myśleć?
Przy okazji poprzedniego reportażu PowNews o Polakach pisaliśmy, że dziennikarze „robią sobie z nas jaja”. W tytule niniejszego tekstu znalazł się jednak znak zapytania. Wszystko przez to, że reportaż z Warszawy rozumieć można na dwa sposoby.
1. Holendrzy śmieją się z Polaków…
PowNews znów sobie żartuje z Polaków.

Polacy to pijacy, więc pewnie wszyscy każdy wieczór spędzają w „wódka-barze”. Polacy w Holandii „to straszni ludzie” i radio RMF nie ma racji. Polacy to dziwacy uciekający na widok kamery, więc jeśli jakaś starsza pani zmyka można rzucić za nią „dziwka”. I wreszcie, akcja Wildersa kompletnie nie została w Polsce zauważona. To jedynie holenderskie lewicowe media, znudzeni europarlamentarzyści i polscy imigranci w Holandii uważają tę sprawę za wielką aferę. W Polsce nikogo to nie grzeje. To jedna z możliwych interpretacji i jeśliby się na nią zdecydować, moglibyśmy się nieźle wściec.
2. …czy Holendrzy śmieją się z samych siebie?
Kto jednak regularnie ogląda PowNews, ten od razu zauważy, że reportaż z Polski niewiele różni się od innych materiałów tej telewizji. Rutger Castricum uwielbia robienie dowcipów – szczególnie opartych o stereotypy. Dlatego te pytania o wódkę-bary (stereotyp Polaka-pijaka).

Dlatego rozdawanie tulipanów (stereotyp Holandii-kraju tulipanów). Dlatego jego słowa „o strasznych Polakach w Holandii” (stereotyp polskiego imigranta-złodzieja, pijaka i łobuza).
Słowa Castricum są tak przesadzone, że od razu wiadomo, że są jedynie prowokacją i dowcipem.
Podobnie z wymuszonymi deklaracjami warszawiaków typu „I hate Holland” – dziennikarz dlatego prosi o sztuczne powtórzenie tych słów, by pokazać, że osoby te faktycznie same tak nie myślą i ogólnie do Holandii nic nie mają. Dorzućmy do tego dowcipy na temat Wildersa-biseksualnego-aktora-porno i od razu zrozumiemy, że materiał PowNews jest jednym wielkim absurdalnym dowcipem (dla wielu pewnie: na granicy dobrego smaku).

A powtarzając stereotypy o Polsce i je przerysowując, Castricum pokazuje przy okazji absurdalność tych stereotypów.

Okazuje się przecież, że ci Polacy w tej Warszawie ani masowo nie piją, ani nie nienawidzą Holandii, ani nie są jakimiś potworami. Wielkie przytulanie z końca filmu jeszcze bardziej to potwierdza – kochajmy się, nie narzekajmy, nie donośmy na siebie!
Można zaryzykować stwierdzenie, że przesłanie tego filmu jest raczej takie: poluzujmy, dajmy sobie spokój ze straszeniem z jednej strony Wildersem-faszystą, a z drugiej strasznymi Polakami-imigrantami.

Z takim podejściem można się zgodzić lub nie, ale po kilkunastu dniach wielkiej dyskusji wokół portalu PVV – dyskusji, z której jak na razie niewiele wyniknęło i sprawa ta umiera powoli śmiercią naturalną, nie doprowadziwszy do żadnej wojny na linii Polska-Holandia – a zatem po tylu dniach medialnego i politycznego zamieszania, reportażyk PowNews z Polski, ogólnie rzecz biorąc nieco durny, prostacki i pusty, jest jednak jak lekki powiew świeżego powietrza. Wyluzujmy, pośmiejmy się, choćby na chwilę.
Co oczywiście nie oznacza, że akcja Wildersa nie była skandalem. Bo skandalem była. Ale jak długo można to powtarzać?

Sz. B.