pt., 02/11/2012 - 16:37

Holenderscy seksuolodzy: zalegalizujmy wirtualne porno dla pedofilów!

Pomysł Erika van Beena i Rika van Lunsena, znanych niderlandzkich seksuologów, podzielił Holandię. Jeśli pedofile będą mogli legalnie oglądać wirtualne filmy pornograficzne z udziałem dzieci, szansa na to, że w świecie rzeczywistym dopuszczą się wykorzystywania seksualnego, będzie mniejsza – przekonują. Przeciwnicy pomysłu nie kryją oburzenia.

Artykuł opublikowany przez seksuologów w gazecie Trouw wywołał falę sprzecznych reakcji. Dodajmy od razu: autorzy nie chcą, by pedofile oglądać mogli „normalne” filmy pornograficzne z udziałem prawdziwych dzieci. Chodzi o filmy tworzone komputerowo. Dzięki współczesnej technice tego typu filmy i animacje bywają bardzo realistyczne.

Chodzi zatem o porno, o dziecięce porno, ale nie o takie porno, przy powstawaniu którego wykorzystuje się prawdziwe dzieci.

 

Według autorów pomysłu, państwo powinno pozwolić na produkcję takich filmów niezależnej firmie producenckiej i poddać jej działalność ścisłej kontroli. Tak by mieć stuprocentową pewność, że przy powstawaniu filmów nie wykorzystuje się dzieci. 

Dzięki takiemu rozwiązaniu załatwiono by dwie sprawy za jednym zamachem, przekonują holenderscy seksuolodzy. Po pierwsze, sfrustrowani pedofile mogliby, oglądając filmy, dać upust swym seksualnym żądzom i dzięki temu stanowiliby mniejsze zagrożenie dla dzieci w świecie rzeczywistym.

Po drugie, taka legalna oferta wirtualnych filmów z dziecięcym porno, uderzyłaby w przemysł pornograficzny produkujący dziś setki filmów z udziałem prawdziwych dzieci.

Plan Erika van Beena i Rika van Lunsena spotkał się z ostrymi reakcjami. 
Jules Mulder, z organizacji Meldpunt Kinderporno, zwalczającej dziecięcą pornografię, jest zdecydowanym przeciwnikiem tej propozycji.

- Kompletnie nie wierzę w to, że realizacja tego pomysłu doprowadziłaby do zmniejszenia produkcji prawdziwej dziecięcej pornografii. To dwa zupełnie różne rynki powiedział Jules Mulder portalowi nu.nl – Pedofile, którzy ściągają porno z Internetu, szukają bardzo konkretnych rzeczy. Niektórzy chcą zdjęć z nagimi dziećmi, lub z dziećmi uprawiającymi seks.

Inni szukają z kolei zdjęć na przykład 8-letnich chłopców z czarnymi włosami i specyficznym spojrzeniem – tłumaczy. - Tych wszystkich przeróżnych „potrzeb” nie zaspokoi się jednym pakiecikiem wirtualnego porno – dodaje.