pt., 24/01/2014 - 12:06

"Jesteśmy z Polski kur*aaa, a co"(!)

Jechałam pociągiem Relacji Leiden Centraal – Utrecht. Na stacji Leiden Lammenschans wsiadła  grupa Polaków.

To, że byli to Polacy, wiedziałam od pierwszej sekundy – na stacji rozlegało się raz po raz gromkie KUR*AAAA.

Chłopcy usiedli w pierwszej klasie, wyciągnęli po piwie i kontynuowali rozprawy o damskich i męskich częściach intymnych. Problem w tym, iż usiedli w wagonie oznaczonym jako S (od stilte – cisza) a za nimi siedziała para staruszków, co rusz oglądających się z dezaprobatą.

podobne:

Czy wstydzisz się za Polaków w Holandii?

Chłopcom te spojrzenia nie przeszkadzały – chyba nawet nie byli ich świadomi. Stałam w korytarzu pierwszej klasy (było dość tłoczno) i patrzyłam na nich zastanawiając się, jaki to temat rozmowy wymaga aż tak głośnego tonu i używania tylu przekleństw. Normalnie uszy mi więdły (a do wrażliwców nie należę).

Nagle usłyszałam:

- A ta dupa co się tak się gapi?
- Pewnie chce nas wszystkich obskoczyć.

 

Poczułam się w obowiązku wyprowadzić ich z błędu. Otworzyłam drzwi „ich” przedziału (ku ich ogromnej radości) i odezwałam się w te słowa:

- Nie chce was, chłopcy, „obskoczyć”, tylko wam uświadomić, ze po pierwsze, zachowujecie się bardzo głośno, a jesteście w „eSce”, po drugie, za wami siedzi starsze małżeństwo i zdaje się, ze trochę im to przeszkadza. Może odzywajcie się z dwa tony ciszej i nie przeklinajcie tak, bo słychać was dwa wagony dalej.

Po moim expose chłopcy zaczęli wrzeszczeć do mnie, jakbym była przygłucha, że sorry, że będą ciszej i żebym z nimi usiadła. Podziękowałam wyjaśniając, ze to jest klasa pierwsza a ja mam bilet na druga. Oni na to, ze oni w ogóle nie maja biletu, ale maja to gdzieś.

Nie wdając się w dalsze dyskusje, wycofałam się na z góry upatrzone pozycje. Chłopcy wytoczyli się z pojazdu zwarta grupa na stacji Alphen a/d Rijn, ku ogólnej uldze współpasażerów.

Chciałbym tu wystosować apel to tychże chłopców: „podroż” z Leiden Lammenschans do Alphen a/d Rijn trwa dziesięć minut. 

Uwierzcie mi, ze w ciągu dziesięciu minut swojego życia nie stracicie umiejętności przeklinania po polsku, jeśli sie od tego powstrzymacie.

Nie stracicie twarzy, jeśli zachowacie dla siebie wulgarne uwagi na temat kobiet, jakiejkolwiek by nie były narodowości. Wreszcie – nie poumieracie z pragnienia, jeśli powstrzymacie się od picia piwa.

Wróćcie do domu, wypicie skrzynkę browara, poobrażajcie współlokatorki i przeklinajcie ile wlezie. Tylko nie uszczęśliwiajcie tym przypadkowych podróżnych.

gietat


inne podobne teksty:

Polak w Amsterdamie: "Słowo kur.aa rzadziej gości na amsterdamskich ulicach"