Najazd Polaków na Amsterdam. A Holendrzy… się cieszą!
- Atmosfera jest świetna, to są fajni ludzie. Wczoraj przeszedłem się po polu kempingowym i na każdym kroku częstowali mnie wódką.
O tak, troszkę się upiłem – mówi Papijn van den Heuvel. Skąd wzięło się tu nagle tylu Polaków?
- Każdy metr kwadratowy jest zajęty. Przed prysznicami stoją długie kolejki, a w piekarni cały towar wyprzedany. Ale atmosfera jest fantastyczna – słowa Van den Heuvela, pracującego na amsterdamskim polu namiotowym i kempingowym Camping Zeeburg, cytuje lokalny dziennik Het Parool.
„Najazd” Polaków jest konsekwencją zawodów autostopowych zorganizowanych dla polskich studentów. W imprezie wzięło udział kilkaset osób. Startowali w Warszawie, a ich zadaniem było dotrzeć autostopem do Amsterdamu. I wielu dotarło.
Jak pisze Het Parool, na amsterdamskim kempingu pojawiło się w sumie około 600 polskich studentów!
Narzekania na pijanych Polaków? Na kradzieże, na rozróby, na hałas? Nic z tych rzeczy! Polscy studenci zrobili świetne wrażenie na holenderskich pracownikach i gościach Camping Zeeburg. Towarzyscy, weseli i mówiący dobrze po angielsku.
Ba, polskim autostopowiczom pomogła nawet… holenderska policja.
- Niektórzy przyjechali radiowozami, bo policjanci z przyjemnością ich podwieźli. Inni kierowcy nadjechali tutaj specjalnie z Weesp czy Hilversum, bo zależało im na tym, by ich pasażerowie-autostopowiczowe bezpiecznie dotarli na miejsce – powiedział Van den Heuvel.
Czy można sobie wyobrazić lepszy sposób na poprawienie wizerunku Polaków w Holandii? I lepszy przykład na to, że Holendrzy i Polacy świetnie się mogą dogadać i wspólnie bawić?
Brawo polscy studenci!
A.M.W