Wydarzenia sob., 21/01/2012 - 20:10

Opmeer „oczyszcza” park z „polskiej hołoty”

„Przez tych wszystkich p...ów robi się tutaj wschodnioeuropejska wioska, nie da się iść po ulicy bez rozglądania się za siebie, są też pewnie dobrzy p…cy, no ale tak, p…k to zawsze p…k” – czytamy w reakcji jednego z mieszkańców Opmeer na tekst o uciążliwych Polakach-przestępcach, mieszkających w tamtejszym parku rekreacyjnym.

Za gniewem ludu, idą czyny władz – Lepiej byłoby żeby w parku rekreacyjnym w Opmeer nie mieszkali już żadni robotnicy ze Wschodu Europy - uważa szefowa parku West-Friesland.

„Jesteśmy właścicielami jednego z domków, w którym chcielibyśmy w spokoju spędzać czas. Dobre sobie, jest odwrotnie. Najpierw bijatyka w de Pyramide [okoliczna restauracja, pub], niedawno pobity jeden ze współwłaścicieli (…) Roi się tu od polaków i innych wschodnioblokowców.

Są wśród nich też tacy w porządku, ale tych odkładamy na bok. (…) Czekam na wasze reakcje” – wpis właściciela domu letniskowego w parku w Opmeer otworzył długą dyskusję na lokalnym portalu dichtbij.nl. Współrodacy, co myślicie o problemach z Polakami w naszej oazie spokoju? Szybko posypały się gniewne reakcje, a moderatorzy dyskusji musieli część zbyt „mocnych” wpisów usunąć. Wpis o polskiej „hołocie, która tu chodzi, włamuje się i napada, żeby już nie mówić o tym jak jeżdżą autami” się jednak uchował.

Zachowania niektórych z mieszkających w Opmeer (prowincja Holandia Północna, niedaleko Alkmaar i Hoorn) imigrantów ze Wschodu faktycznie są skandaliczne, można wnioskować z doniesień medialnych, ale przepełniona gniewem wirtualna dyskusja będzie mieć najpewniej całkiem namacalne konsekwencje w świecie niewirtualnym. Dla wszystkich tamtejszych polskich imigrantów. Przybysze ze Wschodu nie powinni już móc mieszkać w Recreatiepark West-Friesland, zapowiada szefowa parku.

O jej opinii na temat sprawy polskiej w Opmeer poinformował ten sam portal, który rozpoczął dyskusję (dichtbij.nl). Tekst zatytułowano: „Żadnych Polaków w parku najlepszym rozwiązaniem” (dichtbij.nl/west-friesland/regio/artikel/2241188/geen-polen-op-het-park-is-de-beste-oplossing-.aspx). Szefowa parku wyraziła żal, że w wyniku decyzji ucierpią również polscy robotnicy, którzy nie sprawiają problemów, ale dodała, że za wiele już się w parku wydarzyło. Słowem, Change. Yes, we can! Możemy zmienić zasadę, że nikt nie powinien ponosić odpowiedzialności zbiorowej za czyny swoich rodaków/osób mających ten sam kolor skóry/orientację seksualną/wyznanie, itd. I możemy zastosować odpowiedzialność zbiorową. (styczeń 2012)

Przecież jeśli Palestyńczycy wysadzają izraelską szkołę, bo jacyś inni Izraelczycy zabili Palestyńczyka, Holandia nie zaprotestuje?

Kiedy Słowacy czy Węgrzy wylewają pomyje na Romów, wtedy jest to jak najbardziej ok? Jeśli w RPA biały zabije czarnego, i w odwecie inny czarny zabije dziesięciu białych (albo odwrotnie), jest to całkiem logiczne? Gdyby okazało się, że jakiś Holender zgwałcił w Polsce na dyskotece obywatelkę Polski, i szefostwo dyskoteki wywiesiłoby następnego dnia na drzwiach tabliczkę „Holendrom wstęp wzbroniony, bo gwałcą”, holenderskie władze nie miałyby nic przeciwko? Żyjemy w EU, w XXI wieku, odpowiedzialność zbiorowa jest przecież czymś naturalnym?

Nie trzeba zresztą wymyślać przykładów z gwałcicielami-Holendrami, można sięgnąć do świeżych wydarzeń gdzie Holender oszukał Polaków na 20 mln złotych. Wniosek z historii nieuczciwych holenderskich developerów może być tylko jeden. Władze Niepołomic (tam miał miejsce "przekręt") muszą niezwłocznie podjąć uchwałę: „Zakazuje się obywatelom Holandii prowadzenia spółek developerskich na terenie Niepołomic”. A rzeczniczka gminy powinna dodać: wiemy, że jest też wielu uczciwych holenderskich developerów i oni ucierpią w wyniku tej decyzji, ale niestety w sprawie budowy osiedla Żubr zbyt wiele się zdarzyło. Holendrzy won z Krakowa!

Wróćmy do Opmeer. Czy złość Holendrów jest uzasadniona?

 


- Kryminalna grupa Polaków zajęła ubiegłego lata jeden z domków i właściwie rządziła się w całym parku. Myślę, że policja jeszcze nigdy nie była w parku tak często jak wtedy – mówi szefowa parku.

Sama też ma powody do strachu.

- Jeden z Polaków regularnie jeździ zbyt szybko po parku. Kiedy mu raz zwróciłam na to uwagę, zwyzywał mnie po polsku. Nazwał mnie „kurwa”, co, jeśli dobrze rozumiem, oznacza „dziwkę”. Na szczęście nie rzucił się na mnie  - dodaje.

Trzeba przyznać: NIEKTÓRZY mieszkający w domkach w parku Polacy zachowują się w sposób skandaliczny i przynoszą wstyd całej polskiej społeczności. W wpisach i dyskusji na temat polskiego problemu wielu uczestników wspomina także „bijatykę w pubie Pyramide”, w której Polacy podobno odgrywali pierwsze skrzypce. Trudno dowiedzieć się dokładniej, co się tam wydarzyło, ale dla mieszkańców Opmeer „bijatyka w Pyramide” przyjęła już mityczne rozmiary. Jeśli któryś z czytelników mojaholandia.nl wie coś więcej na ten temat, będziemy wdzięczni za podzielenie się tą wiedzą.

Mimo wszystkich tych nieprzyjemności ze strony grupki agresywnych Polaków i rozważań na temat pozbycia się wszystkich wschodnioeuropejskich mieszkańców parku, pani szefowa parku przyznaje: najbardziej problematyczni mieszkańcy parku już tam nie mieszkają. Albo ich wyrzucono, albo sami się przeprowadzili. Także osoba, która niedawno temu pobiła tam innego mieszkańca parku, już tu nie mieszka.

- Przyszłość parku widzę pozytywnie – mówi. I wskazuje na inny problem. Jak sama nazwa sugeruje park rekreacyjny powinien służyć rekreacji, a nie być stałym miejscem zakwaterowania robotników. Jednak wielu holenderskich właścicieli domków, wynajmuje je za solidne pieniądze polskim imigrantom. Którzy przyjeżdżają tutaj nie na wakacje, ale do pracy. Przyczyną problemów, na które narzekają obecnie Holendrzy z Opmeer, są zatem w pewnym sensie ich sprytni rodacy. Którzy w wynajmowaniu swych domów letniskowych imigrantom zarobkowym zobaczyli świetny interes. Jeden z uczestników dyskusji na forum pisze, że w niektórych przypadkach Polacy muszą płacić nawet 600 euro miesięcznie za pokój. Dla właściciela domku oznacza to świetny, wysoki – i „lewy” – dochód.

- Dlatego chcemy próbować częściej rozmawiać z właścicielami domków na temat wynajmowania ich domków robotnikom sezonowym. Często zdarza się, że to jedna osoba wynajmuje domek, ale później przebywa w nim wiele innych osób – mówi szefowa parku.

Tak czy siak, w Opmeer jest problem z Polakami – można wywnioskować z tekstów na dichtbij.nl. Bijatyka w Pyramide, szybka jazda samochodem, hałas, kłótnie, kradzieże w sklepach, zastraszanie – to tylko część z zarzutów, jakie formułują uczestnicy dyskusji na dichtbij.nl (dichtbij.nl/west-friesland/regio/artikel/2233838/criminaliteit-recreatiepark-westfriesland.aspx). Jeśli zatem zapytać przeciętnego mieszkańca Opmeer, co myśli na temat obecności Polaków w tej miejscowości, pewnie od razu rzuci garścią mrożących krew w żyłach opowieści na temat pijatyk, bijatyk, kradzieży i gróźb.

Dziennikarze dichtbij.nl postanowili to sprawdzić. I zapytali mieszkańców dzielnicy przylegającej do parku, jak im się żyje w tych strasznych warunkach ciągłego polskiego zagrożenia.

- Coś tam czytałem w gazecie, tak, tak, kłopoty z zagranicznymi robotnikami, będzie tego coraz więcej.
- Nie, nie, sam nie mam z tym żadnego problemu.
- Mieszkamy blisko, tuż za parkiem, ale nie mamy z tym żadnych problemów. Dużo słyszeliśmy o tym, ale nam nic się nie przytrafiło.
- Czytałam w gazecie, że jest dużo włamań. Ale na szczęście sama tego nie doświadczyłam.   
- Tego typu przestępczości nie doświadczyliśmy. Ale chyba istnieje, czytaliśmy.

Więcej wypowiedzi na filmie:


I tak dalej. Mówiąc krótko: coś tam słyszeliśmy, coś tam czytaliśmy, coś tam się mówi. Ale czy doświadczyliśmy problemów z agresywnymi Polakami na własnej skórze? Nie. Trzeba przyznać, że dziennikarze dichtbij.nl – być może wbrew własnej woli – pokazali na przykładzie Opmeer bardzo ciekawe zjawisko. Jeśli dać ludziom możliwość wpisów na forum internetowym, wtedy od razu zaczną wyładowywać swe negatywne emocje na „p…ach” (świadome pisanie „polacy” z małego „p” jest jakąś dziwną modą panującą w dyskusji na dichtbij.nl; nawet osoby stosujące na początku zdań wielkie litery, nie są w stanie napisać „Polacy” z wielkiej…). Jeśli pytać ludzi, co myślą o przestępczości Polaków, wtedy szybko zaczną powoływać się na to, co usłyszeli w mediach i opowiedzą najstraszniejsze historie. Ale jeśli zapytać, czy sami doświadczyli takich przykrości, mówią w zdecydowanej większości: nie.

Być może park rekreacji w Opmeer nie jest jednak polską Sodomą i Gomorą? Może nie wszyscy Polacy tam mieszkający zasługują na „raus!” ze strony władz? Być może nie wszyscy Holendrzy w Opmeer są codziennie prześladowani przez polskie bandy?