czw., 23/10/2014 - 23:11

PRZEŁOM! Nie będzie kar za uprawę zioła?

To może być przełomowy wyrok w historii holenderskich coffeeshopów. Sąd w Groningen zrezygnował z wymierzenia kary dwóm osobom, uprawiającym na dużą skalę konopie.

Czy Holandia zmierza w kierunku niekarania nie tylko sprzedaży, ale i uprawy „zioła”?

Holenderski system coffeeshopów opiera się na pewnej hipokryzji. Sprzedaż miękkich narkotyków (głównie haszyszu i marihuany) w coffeeshopach spełniające odpowiednie warunki jest przez państwo „tolerowana”. Oznacza to, że mimo iż nadal jest to oficjalnie działalność „nielegalna”, to nie jest ona „karalna”.

[Wszystko o coffeeshopach w tym artykule: Coffeeshopy w Holandii ]

Ok, to prawnicza ciekawostka, ale efekt jest jasny i powszechnie znany: w coffeeshopie każdy dorosły kupi bez problemu do 5 gramów zioła i nikt go za to ścigać nie będzie.

 

Zioło przynoszą krasnoludki

Nierozstrzygniętą kwestią jest to, skąd w coffeeshopie się to zioło bierze? Holenderski ustawodawca zatrzymał się w połowie drogi i uprawę na szeroką skalę uznał nie tylko za „nielegalną”, ale i za „karalną”.


Dlatego co chwilę słyszymy w Holandii o kolejnej nielegalnej plantacji zlikwidowanej przez policję i o kolejnych oskarżonych skazywanych przed obliczem sądu. 

Wyrok, jaki zapadł w połowie października 2014 r. w Groningen przyjęto więc z wielkim zdziwieniem.

Oskarżonymi byli 39-letnia kobieta i 49-letni mężczyzna z miejscowości Bierum w prowincji Groningen (północ Holandii). Przyłapano ich – zresztą nie po raz pierwszy – na prowadzeniu nielegalnej plantacji zioła.

Tym razem policjanci znaleźli u nich 2,500 roślinek, 900 sadzonek oraz ok. 8 kg gotowego towaru.

Sąd uznał ich za winnych, ale – i tu niespodzianka – zrezygnował z wymierzenia jakiejkolwiek kary. W tym sensie wyrok był utrzymany w podobnym duchu, co niedawne wyroki w sprawie zbyt dużych zapasów marihuany w coffeesopach. TUTAJ DOWIESZ SIĘ WIĘCEJ: Miał 107 kg zioła. Sąd: nie ukarzemy.

Wina jest, kary brak

Dlaczego sąd zrezygnował z ukarania „nielegalnych plantatorów”? Ponieważ w poprawny sposób prowadzili księgowość, hodowali roślinki we właściwy sposób, a plony dostarczali jedynie do coffeeshopów zaakceptowanych przez władze gminy.

Oprócz tego płacili podatki, nie podkradali prądu (jak to czyni wielu nielegalnych hodowców zioła), nie mieli związków ze zorganizowaną przestępczością, a ze swoją działalnością nawet zbytnio się nie kryli.

Sąd uznał więc, że mimo wszystko działali w duchu obowiązującego prawa.

- Jeśli tolerujemy sprzedaż miękkich narkotyków w coffeeshopach, to coffeeshopy muszą oczywiście też gdzieś się zaopatrzać. Muszą więc istnieć uprawy [konopi]. Na temat tego, gdzie coffeeshopy mają się zaopatrywać, ustawodawca się nie wypowiedział – stwierdził w wyroku sędzia.

I dotknął czułego punktu holenderskiej polityki wobec coffeeshopów. Gdzieś, na boga, te coffeeshopy zioło muszą kupować? To absurd, że codziennie tysiące ludzi kupują tysiące gramów marihuany i haszyszu w setkach coffeeshopów na terenie całej Holandii, a import lub uprawa konopi są zakazane. Skąd ma to zioło trafiać do coffeeshopów, spadać z nieba? 
 

 

Wysoka jakość produktów

Według adwokata nieukaranej pary, wyrok ten ma wielkie znaczenie.

- Tylne drzwi [holenderskie określenie na sposób zaopatrywania się coffeeshopów] zostały otwarte. Gdyby sąd powiedział, że nie można uprawiać zioła, wtedy wniosek byłby taki, że coffeeshopy w przyszłości zaopatrywałyby się jedynie u zorganizowanej przestępczości powiedział adwokat w rozmowie z telewizją RTV Noord.

- Dzięki temu wyrokowi coffeeshopy będą mogły się w odpowiedzialny sposób zaopatrywać i będą mogły zagwarantować wysoką jakość swoich produktów – dodał.

Jednocześnie decyzja sędziego z Groningen – wraz z równie liberalnymi wyrokami w sprawie zapasów zioła w coffeeshopach – jest policzkiem dla holenderskiego ministra sprawiedliwości Ivo Opsteltena. Minister ten uchodzi za zdecydowanego przeciwnika liberalizowania holenderskiego podejścia do upraw konopi.

Minister jest zaskoczony

Sprzeciwiał się on kolejnym pomysłom kontrolowanej uprawy. Pisaliśmy o nich w kilku tekstach:

http://www.mojaholandia.nl/artykul/social-cannabis-club-domstad-klub-hodowcow-marychy

http://www.mojaholandia.nl/artykul/farma-z-marihuana-pod-opieka-gminy

http://www.mojaholandia.nl/artykul/zalegalizuja-uprawe-konopi

Minister Opstelten nazwał wyrok sądu w Groningen „zaskakującym”.

Prokuratura zamierza się odwołać od decyzji sędziego. Prokuratorzy przypominają, że w kwietniu tego roku sąd w podobnej sprawie zdecydował się na wymierzenie kary.

Nie zmienia to jednak znaczenia wyroku sądu w Groningen. – To przełomowy wyrok – skomentowała posłanka Berndsen z partii demokratów D66. Według niej obecna polityka rządu w tej sprawie jest w świetle zdarzeń w sali sądowej w Groningen nie do utrzymania. Liberałowie z D66 już od dawna domagają się uregulowania kwestii hodowli konopi.

- Coraz wyraźniej widać, że polityka narkotykowa ministra Opsteltena jest błędna – powiedziała posłanka Van Tongeren z partii Zielonej Lewicy GroenLinks.

Coś się ruszyło, ale droga do oficjalnego zalegalizowania upraw konopi w Holandii jest jeszcze długa. Na razie więc nie zachęcamy do robienia z poddasza czy piwnicy „fabryki zioła”. Może wkrótce nie będzie to już jednak tak ryzykowne. 

Na podstawie: nos.nl/artikel/710646-wietkwekers-schuldig-geen-straf.html

nos.nl/artikel/710699-verrassende-uitspraak-wiettelers.html

nos.nl/op3/artikel/710650-2500-wietplanten-maar-geen-straf.html


AM