PRZEŁOM! Nie będzie kar za uprawę zioła?
To może być przełomowy wyrok w historii holenderskich coffeeshopów. Sąd w Groningen zrezygnował z wymierzenia kary dwóm osobom, uprawiającym na dużą skalę konopie.
Czy Holandia zmierza w kierunku niekarania nie tylko sprzedaży, ale i uprawy „zioła”?
Holenderski system coffeeshopów opiera się na pewnej hipokryzji. Sprzedaż miękkich narkotyków (głównie haszyszu i marihuany) w coffeeshopach spełniające odpowiednie warunki jest przez państwo „tolerowana”. Oznacza to, że mimo iż nadal jest to oficjalnie działalność „nielegalna”, to nie jest ona „karalna”.
[Wszystko o coffeeshopach w tym artykule: Coffeeshopy w Holandii ]
Ok, to prawnicza ciekawostka, ale efekt jest jasny i powszechnie znany: w coffeeshopie każdy dorosły kupi bez problemu do 5 gramów zioła i nikt go za to ścigać nie będzie.
Zioło przynoszą krasnoludki
Nierozstrzygniętą kwestią jest to, skąd w coffeeshopie się to zioło bierze? Holenderski ustawodawca zatrzymał się w połowie drogi i uprawę na szeroką skalę uznał nie tylko za „nielegalną”, ale i za „karalną”.
Dlatego co chwilę słyszymy w Holandii o kolejnej nielegalnej plantacji zlikwidowanej przez policję i o kolejnych oskarżonych skazywanych przed obliczem sądu.
Wyrok, jaki zapadł w połowie października 2014 r. w Groningen przyjęto więc z wielkim zdziwieniem.
Oskarżonymi byli 39-letnia kobieta i 49-letni mężczyzna z miejscowości Bierum w prowincji Groningen (północ Holandii). Przyłapano ich – zresztą nie po raz pierwszy – na prowadzeniu nielegalnej plantacji zioła.
Tym razem policjanci znaleźli u nich 2,500 roślinek, 900 sadzonek oraz ok. 8 kg gotowego towaru.
Sąd uznał ich za winnych, ale – i tu niespodzianka – zrezygnował z wymierzenia jakiejkolwiek kary. W tym sensie wyrok był utrzymany w podobnym duchu, co niedawne wyroki w sprawie zbyt dużych zapasów marihuany w coffeesopach. TUTAJ DOWIESZ SIĘ WIĘCEJ: Miał 107 kg zioła. Sąd: nie ukarzemy.
Wina jest, kary brak
Dlaczego sąd zrezygnował z ukarania „nielegalnych plantatorów”? Ponieważ w poprawny sposób prowadzili księgowość, hodowali roślinki we właściwy sposób, a plony dostarczali jedynie do coffeeshopów zaakceptowanych przez władze gminy.
Oprócz tego płacili podatki, nie podkradali prądu (jak to czyni wielu nielegalnych hodowców zioła), nie mieli związków ze zorganizowaną przestępczością, a ze swoją działalnością nawet zbytnio się nie kryli.
Sąd uznał więc, że mimo wszystko działali w duchu obowiązującego prawa.
- Jeśli tolerujemy sprzedaż miękkich narkotyków w coffeeshopach, to coffeeshopy muszą oczywiście też gdzieś się zaopatrzać. Muszą więc istnieć uprawy [konopi]. Na temat tego, gdzie coffeeshopy mają się zaopatrywać, ustawodawca się nie wypowiedział – stwierdził w wyroku sędzia.
I dotknął czułego punktu holenderskiej polityki wobec coffeeshopów. Gdzieś, na boga, te coffeeshopy zioło muszą kupować? To absurd, że codziennie tysiące ludzi kupują tysiące gramów marihuany i haszyszu w setkach coffeeshopów na terenie całej Holandii, a import lub uprawa konopi są zakazane. Skąd ma to zioło trafiać do coffeeshopów, spadać z nieba?
Wysoka jakość produktów
Według adwokata nieukaranej pary, wyrok ten ma wielkie znaczenie.
- Tylne drzwi [holenderskie określenie na sposób zaopatrywania się coffeeshopów] zostały otwarte. Gdyby sąd powiedział, że nie można uprawiać zioła, wtedy wniosek byłby taki, że coffeeshopy w przyszłości zaopatrywałyby się jedynie u zorganizowanej przestępczości – powiedział adwokat w rozmowie z telewizją RTV Noord.
- Dzięki temu wyrokowi coffeeshopy będą mogły się w odpowiedzialny sposób zaopatrywać i będą mogły zagwarantować wysoką jakość swoich produktów – dodał.
Jednocześnie decyzja sędziego z Groningen – wraz z równie liberalnymi wyrokami w sprawie zapasów zioła w coffeeshopach – jest policzkiem dla holenderskiego ministra sprawiedliwości Ivo Opsteltena. Minister ten uchodzi za zdecydowanego przeciwnika liberalizowania holenderskiego podejścia do upraw konopi.Minister jest zaskoczony
Sprzeciwiał się on kolejnym pomysłom kontrolowanej uprawy. Pisaliśmy o nich w kilku tekstach:
http://www.mojaholandia.nl/artykul/social-cannabis-club-domstad-klub-hodowcow-marychy
http://www.mojaholandia.nl/artykul/farma-z-marihuana-pod-opieka-gminy
http://www.mojaholandia.nl/artykul/zalegalizuja-uprawe-konopi
Minister Opstelten nazwał wyrok sądu w Groningen „zaskakującym”.
Prokuratura zamierza się odwołać od decyzji sędziego. Prokuratorzy przypominają, że w kwietniu tego roku sąd w podobnej sprawie zdecydował się na wymierzenie kary.
Nie zmienia to jednak znaczenia wyroku sądu w Groningen. – To przełomowy wyrok – skomentowała posłanka Berndsen z partii demokratów D66. Według niej obecna polityka rządu w tej sprawie jest w świetle zdarzeń w sali sądowej w Groningen nie do utrzymania. Liberałowie z D66 już od dawna domagają się uregulowania kwestii hodowli konopi.
- Coraz wyraźniej widać, że polityka narkotykowa ministra Opsteltena jest błędna – powiedziała posłanka Van Tongeren z partii Zielonej Lewicy GroenLinks.
Coś się ruszyło, ale droga do oficjalnego zalegalizowania upraw konopi w Holandii jest jeszcze długa. Na razie więc nie zachęcamy do robienia z poddasza czy piwnicy „fabryki zioła”. Może wkrótce nie będzie to już jednak tak ryzykowne.
Na podstawie: nos.nl/artikel/710646-wietkwekers-schuldig-geen-straf.html
nos.nl/artikel/710699-verrassende-uitspraak-wiettelers.html
nos.nl/op3/artikel/710650-2500-wietplanten-maar-geen-straf.html
AM