Sprawa zamordowanej Polki. Finał w sądzie za dwa tygodnie.
Polka, Paulina Starczewska zaginęła w Holandii w 2002 roku, przez 10 lat nikt nie znał jej miejsca pobytu.
Aż do roku 2012, kiedy w jednym z domów w brytyjskim Birmingham doszło do awantury domowej. Podczas interwencji policjanci zatrzymali dwie osoby, kobietę i mężczyznę.
Kobieta po zatrzymaniu poinformowała policję o tym, że na polu kempingowym w Holandii zakopane są zwłoki kobiety.
Powiadomiono holenderską policję, ta rozpoczęła poszukiwania na kempingu w Landsmer w parku Twiske(okolice Amsterdam-Noord). Po kilku dniach odkopano zwłoki młodej kobiety, jak się okazało zaginionej Pauliny Starczewskiej.
Zatrzymano parę Polaków w Wielkiej Brytanii i przewieziono ich do Holandii.
Para znała denatkę od czasów dzieciństwa, przyjechali pod Amsterdam na przełomie 2001/2002 roku na pole kempingowe. Paulina była ich przewodnikiem po Amsterdamie, spędzali czas razem. Zniknięcie Pauliny zbiegło się z ich wyjazdem z Holandii.
Pod tekstem reportaż filmowy, który ukazał się 2 lata temu. Napisy w języku polskim.
Policja wykopała zwłoki dokładnie tam, gdzie 10 lat wcześniej stał namiot podejrzanych.
Adwokat żąda uniewinnienia oskarżonych, przekonuje, że morderstwo Pauliny mogło mieć miejsce poza kempingiem.
Wskazuje na to brak świadków, którzy by coś słyszeli w tym miejscu. Z oskarżenia wycofała się także prokuratura, powodem jest słaby materiał dowodowy.
Finał sprawy będzie miał miejsce 15 grudnia tego roku, wtedy sąd ogłosi wyrok w sprawie. Przed sądem staną podejrzani 38-letnia kobieta oraz 42-letni mężczyzna. Oskarżony przekonuje, że nie ma z morderstwem nic wspólnego a wszystko to wymysły jego byłej żony.
Daan
Źródło: rtvnh.nl/nieuws/175375/om-eist-vrijspraak-verdachten-campingmoord-landsmeer-