Sprawy socjalne śr., 02/11/2016 - 22:58

W Holandii bez L4?

Do Holandii przyjechałam prawie dziesięć lat temu na wymianę studencką. 

Wówczas, jako dwudziestoparolatka jadąca do obcego kraju na kilka miesięcy, nie do końca wiedziałam, czego mogę się tam spodziewać i co ze sobą zabrać.

Torba wypchana po brzegi najróżniejszymi rzeczami, od kubków i talerzyków zaczynając, poprzez ubrania, ręczniki, długopisy a na przyborach toaletowych kończąc.  Jak każda „normalna” osoba nie mogłam zapomnieć przede wszystkim jednej bardzo istotnej rzeczy... torebki z lekami.

Nigdy nie wiadomo, co w takim kraju się stanie, co ukąsi, co zaboli... Jedno jest pewne – przygotowanym trzeba być! Każda Polka, z która rozmawiałam, ową torebkę posiadała, bo jak jej nie posiadać, gdy w telewizji aż huczy od reklam nowych, przydatnych leków i ich zastosowania. Po co komu lekarz, gdy można samemu popróbować, a nóż się uda wyleczyć.

 

Choć prawda jest taka, że Polacy mimo tego, że apteczkę w domu mają i tak do lekarza często idą.
Pewnego dnia zachorowałam (a raczej mocno się przeziębiłam) w Holandii i nie mogłam iść do pracy.

W głowie miałam zakodowane, że pierwszą rzeczą, którą należy zrobić to iść do lekarza po L4.
Bo kto mi uwierzy, że jestem chora bez zwolnienia?

Jak się okazało uwierzyli i nadal w takich przypadkach wierzą. Tutaj jest ogólnie przyjęte, że z przeziębieniem do lekarza iść nie trzeba, bo on zaleci paracetamol i odpoczynek. I tak sobie pomyślałam, że to wcale takie głupie nie jest. To był mój pierwszy krok do wielkiej przemiany.

inny podobny tekst: Przychodzi baba do lekarza

W Holandii lekarz rodzinny ma więcej kompetencji niż w Polsce i na niektóre badania oraz drobne zabiegi, które w Polsce wykonywane są przez specjalistów, należy umówić się właśnie do niego. Przykładem może być wypalanie brodawek lub badanie moczu w przypadku podejrzenia zapalenia pęcherza moczowego. 

Jeśli jednak ktoś wymaga dalszego, dokładniejszego badania lub leczenia, zostaje skierowany do odpowiedniego specjalisty i musi udać się do szpitala. I choć nikt do szpitala chodzić nie lubi, miło widzieć, że ktoś stara się nam pomoc. A rzeczywiście się starają.

Umówione spotkania są zawsze potwierdzone listem, lekarze uprzejmi i chętnie odpowiadają na pytania, gabinety dobrze wyposażone a niezbędne badania na czas wykonywane. Moja kilkumiesięczna córka została skierowana na kontrolę bioderek, gdyż podejrzewano u niej dysplazję stawu biodrowego. Umówiłam ją na badania USG w szpitalu. Gdy podczas tego badania nie można było z całą pewnością stwierdzić ewentualnej wady, dostała kolejne skierowanie do działu radiologii. Ku mojemu zdziwieniu, mogłyśmy tam iść w danym momencie, a nie umawiając się na kolejny termin.

I tak sobie znowu pomyślałam – a jednak można! A co najważniejsze - opiekę tą pokrywa ubezpieczenie zdrowotne.

Gdy słucham opowiadań mojej rodziny i znajomych o czasie oczekiwania na wizyty lub zabiegi u lekarzy z ubezpieczenia zdrowotnego w Polsce, błędnych diagnozach oraz kosztach, które wiążą się z koniecznością skorzystania z usług lekarza prywatnego, nie umiem zrozumieć jak to jest możliwe.

Znam przypadki, że osoba zapisująca się na operację kolana w szpitalu publicznym musiałaby na nią czekać 6 lat, a w przypadku wszczepienia endoprotezy czas ten wahał się od 2 do 15 lat!

Muszę się przyznać, że jako Polce wychowywanej w „kulturze samoleczenia” trudno jest mi się całkowicie do innego systemu przyzwyczaić i nadal mam w Polsce jednego lub dwóch zaufanych specjalistów, których czasami odwiedzam. Bo tutaj skierowania nie trzeba mieć, ale trzeba zapłacić.  Polski system opieki zdrowotnej pozostawia wiele do życzenia a sposób postępowania Polaków wiąże się z brakiem wiary w jego funkcjonalność.  

Mimo tego, że i holenderski system swoje mankamenty ma, to dzięki dobrej organizacji i pozytywnym doświadczeniom czuję się pewniej i bezpieczniej lecząc się w Holandii, a torebki z lekami już dawno nie mam... no może ewentualnie paracetamol jeszcze gdzieś w szufladzie się chowa.

Karo

czytaj też: Strach rodzić w Holandii? 

.

Kategoria: Sprawy socjalne Tagi: szpital, zdrowie