W holenderskim mieście co noc 400 gwałtów. Gdzie?
400 gwałtów codziennie i to w dużej mierze nie na Holenderkach, ale na dziewczynach z naszego regionu, Europy Środkowej i Wschodniej.
Dane, jakie niedawno przedstawił burmistrz Amsterdamu są szokujące.
- Według najbardziej zachowawczych szacunków co noc 400 osób pada ofiarą gwałtu w naszym mieście – powiedział we wtorek 12 listopada burmistrz Amsterdamu Eberhard van der Laan (Partia Pracy PvdA). Burmistrz uczestniczył w dyskusji na temat prostytucji zorganizowanej w centrum dyskusyjnym De Balie.
Van der Laan miał na myśli przede wszystkim kobiety będące ofiarą handlu żywym towarem. Dziewczyny pochodzą często z Europy Wschodniej i Środkowej i są zmuszane do seksu w słynnej amsterdamskiej dzielnicy czerwonych latarni de Wallen.
O tym, że wbrew temu co mówią zwolennicy holenderskiego podejścia do prostytucji, w de Wallen często dochodzi do wyzysku, gwałtów, przemocy psychicznej i fizycznej oraz seksu pod przymusem, mojaholandia.nl już pisała:
Czerwone latarnie, naga prawda
Dzielnica prostytutek w Amsterdamie
Ktoś zmusza Cię do seksu bez zabezpieczeń?
Dziewczyny sprowadzane są do Holandii pod innym pretekstem, ale trafiają do seks-branży, w której nie ma żadnych skrupułów. Jak powiedziała Jolanda de Boer z amsterdamskiej policji zdarza się, że „szef” zmuszanej do prostytucji dziewczyny z Europy Wschodniej lub Środkowej żąda od niej obrotów na poziomie 1,200-1,500 euro. Dziennie, nie miesięcznie.
Oznacza to, że kobieta musi „obsłużyć” czasem nawet trzydziestu „klientów” dziennie. Jeśli tego nie zrobi, ma problem. Poważny problem – działający w seks-sektorze kryminaliści bywają bardzo brutalni.
Władze miasta już od kilku lat próbują zapobiec tym ekscesom w de Wallen, ale w dużej mierze to walka z, nomen omen, wiatrakami. W lipcu tego roku zmieniły się np. przepisy dotyczące godzin otwarcia „okien” (czyli jednopokojowych „domków” publicznych z półnagą kobietą-towarem w oknie), a minimalny wiek prostytucji podniesiono z 18 do 21 lat.
Wprowadzono także obowiązek „rozmowy wstępnej” w przypadku każdej nowej prostytutki, zatrudnianej w Amsterdamie.
W trakcie rozmowy sprawdza się, czy kobieta podejmuje pracę z własnej woli, czy zna swoje prawa i obowiązki oraz jaki jest jej stan psychiczny i zdrowotny. Dotyczy to również dziewczyn z Europy Środkowej i Wschodniej, pisze dziennik Het Parool.
Według innych uczestników dyskusji podejmowane przez władze miasta działania mają pewien bardzo groźny efekt uboczny. Im bardziej miasto stara się kontrolować legalną prostytucję, tym częściej prostytucja przenosi się do szarej czy czarnej strefy – kontrolowanej już zupełnie przez kryminalistów. I to właśnie oni najchętniej zatrudniają imigrantki: bo te są najsłabsze, nie znają swych praw i języka i nie mają gdzie uciec.
Na podstawie m.in.:
parool.nl/parool/nl/7/MISDAAD/article/detail/3544051/2013/11/13/Zeker-400-mensen-per-nacht-verkracht-in-Amsterdam.dhtml
debalie.nl/agenda/programma/stadsgesprek%3A-prostitutie-in-amsterdam/e_9397197/p_11059367/
Sz.B.