Wypowiedzenie umowy o pracę, ciąg dalszy wydarzeń
Złożenie wypowiedzenia to zazwyczaj mnóstwo stresu – ale i źródło radości. Wczoraj z samego rana przybiegła do mnie koleżanka z księgowosci.
- Słyszałam, że odchodzisz? Co za strata! – Wyćwierkała na wstępie.
Byłam zaskoczona, bo prawie w ogóle jej nie znałam. Rozmawiałyśmy może z pięć razy, tylko na tematy służbowe(przez kilka lat).
- Serio? – zapytałam zatem z lekkim niedowierzaniem.
- Oczywiście! To znaczy... Niektórzy się cieszą, że odchodzisz, ale mi raczej szkoda. Taka jesteś... inna, a ja lubię to, co inne.
Uśmiechnęłam się słabo.
- Biorę to za komplement – rzekłam dziarsko.
- Czym się będziesz zajmować? – zapytała lubiąca inność koleżanka.
Cierpliwie wyjaśniłam, na czym polegać będą moje nowe obowiązki w X.
- To ekscytujące! Cieszysz się?
Odparłam, że cieszę się choćby z faktu, że do pracy będę miała 25 zamiast 56 kilometrów.
Kolejne pytania dotyczyły tego, jak znalazłam tę pracę, czy długo trwała procedura, czy dostałam lepsze warunki zatrudnienia, i tak dalej. Po kwadransie takiego przepytywania C. pomknęła w stronę swojego biurka.
Wypowiedzenie umowy o pracę w Holandii? tutaj wskazówki: http://mojaholandia.nl/artykul/wypowiedzenie-umowy-o-prace-w-holandii
Minutę później dostałam od niej wiadomość:
- Daj mi kontakt do osób, które cię zatrudniły. Też chcę tam pracować, teraz mam za daleko do biura!
- Nie mogę – ja na to
– Podpisałam klauzulę poufności.
- A mogę wysłać Ci swoje CV? Jak zaczniesz tam pracować, to może mnie polecisz?
- Oczywiście, prześlij.
Odebrałam plik.
- A po angielsku masz? W tej firmie nie mówi się po niderlandzku.
- Nie mam...
- To przygotuj i wtedy mi wyślij.
Naturalnie nic więcej od niej nie dostałam.
W tej historii wyróżniają się następujące wątki:
Holenderska gwiazda nie może zrozumieć, jak ja mogłam znaleźć pracę w Noord Holland a ona nie.
Skoro już jakimś cudem znalazłam tę pracę, to mam jej także załatwić, jakżeby inaczej!
Przecież jestem podnóżkiem autochtonów, jako uciekinierka z Oostbloku.
CV po angielsku? Po co! Przecież jesteśmy w Holandii.
W ogóle zauważyłam, że mało kto pogratulował mi nowej posady.
Wszyscy są raczej zdziwieni i patrzą na mnie z niedowierzaniem, że odchodzę. Nikt się tego nie spodziewał.
Surpise, surpise
gietat
inne teksty autorki tutaj: http://mojaholandia.nl/category/moja-holandia/gietat