Wyemitowany rok temu (4 września 2014) w holenderskiej telewizji publicznej reportaż o Polkach, pracujących w fabryce mięsa, pokazał brutalną rzeczywistość, z jaką codziennie mają do czynienia tysiące polskich robotników w Holandii.

Młode. Inteligentne. Z marzeniami. Często z dobrym wykształceniem i doświadczeniem zawodowym w kraju. A jednak wyjeżdżają do Holandii, by kroić w chłodzie od rana do wieczora śmierdzące świńskie mięso. Mieszkać po kilka osób w pokoju w ciasnych domkach w środku lasu i płacić za to majątek. Daleko od rodziny, daleko od przyjaciół, daleko od normalnego życia.  

Ponad 40-minutowy reportaż wyemitowany w dobrej porze (21.00-21.50) przez program trzeci holenderskiej telewizji publicznej (NPO3) pokazał losy trzech Polek, pracujących w holenderskich fabrykach mięsa.

Film zobaczyć można na naszej stronie  - "Polskie dziewczyny z fabryki mięsa"

Jedni powiedzą, że to wykrzywiony obraz Polaków w Holandii. Nie wszyscy wykonują tak ciężką, prawie upokarzającą pracę. Nie wszyscy mieszkają w takich warunkach. Nie wszyscy tak źle trafili. To prawda.

Ale gdyby wszystkim Polakom wiodło się w Holandii dobrze nie byłoby powodu kręcić o tym filmów. Dokument „Dziewczyny z fabryki mięsa” („Meisjes uit de vleesfabriek”) pokazuje inne oblicze wyjazdów zarobkowych do Holandii. Oblicze, znane tysiącom Polaków, którzy w Holandii pracowali lub nadal pracują.

Praca za najniższą stawkę. Wczesne wstawanie, późne powroty do domów. Mieszkanie w „bungalow”, w ciasnych domkach letniskowych na końcu świata. Dzielenie pokoju i mieszkania z wieloma osobami. I płacenie za to kwot, za które spokojnie można by w dwójkę czy w trójkę wynająć normalne mieszkanie w normalnej lokalizacji i prowadzić w miarę normalne życie.

Film już wywołał wiele reakcji wśród Polaków mieszkających w Holandii (np. na naszym fanpage https://www.facebook.com/mojaholandia.nl ). A jakie jest Wasze zdanie? Czy według Was dokument pokazał przede wszystkim trudy życia Polaków, pracujących dla holenderskich agencji pracy, czy może nieco wykrzywił obraz, pomijając opowieści o Polakach, którym się w Holandii bardziej „udało”?

AWM  

...