Z przymrużeniem oka - jak po holendersku oszczędzić na wakacje
Z mojej długoletniej obserwacji życia w Holandii, zauważyłam pewne nawyki niektórych holendrów, czasem są dość niezrozumiałe, a nawet jak dla nas śmieszne.
Powszechnie wiadomo jest, że Holendrzy lubią podróżować, ale żeby wybrać się na coroczne wakacje cały rok na nie ciężko oszczędzają.
Kilka przykładów, jak można holenderskim sposobem uzbierać sumę pieniężna na wymarzone wakacje.
Holendrzy często gotują więcej i resztę z obiadu zamrażają na inne dni, tym sposobem nie marnują dodatkowej energii na gotowanie. Zdarza im się, że biorą prysznic tylko raz w tygodniu, no chyba że mocna się ubrudzą. Zakupy robią w tanim sklepie i przeglądają ulotki gdzie można dostać dwa produkty płacąc tylko za jeden.Oczywiście zakupy robią na raty, bo w każdym sklepie jest promocja na inny towar.
Tak więc odwiedzają kilka sklepów spożywczych, ale dzięki temu oszczędzają kilka euro.Gościa w domu częstują jedną herbata i jak mają ochotę to podadzą z ręki jedno ciastko ,oj żeby czasem gość nie wziął dwóch. Następnie paczkę z ciastkami szybko chowają do szafki.
Najwięcej Holendrzy oszczędzają na ogrzewaniu, przecież po co tyle grzać. Ciepłota w domu nie sprzyja zdrowemu życiu, jak mawiają- to najlepsza temperatura domowa dla człowieka wynosi 17 stopni, przy czym zakładają na siebie kolejny gruby sweter.Urodziny to jedna z ulubionych holenderskich imprez, zresztą to nie jest drogi przyjecie.
Na stole zawszę jest tort, gość ma prawo tylko do jednego kawałka, jest kawa zrobiona w termosie i herbata, później na stole pojawiają się orzeszki, chipsy i kostki sera, oraz pocięta w plasterki wątrobianka i oczywiście piwo.
Dość tanim kosztem wyprawiają urodziny nawet dla 20 osób.
Ale jeszcze taniej jest, gdy poprosimy gości żeby zabrali ze sobą swój ulubiony napój alkoholowy i jakieś przekąski.
Pamiętajmy, że przed wizytą takiego przyjęcia urodzinowego powinniśmy zjeść obfity posiłek w domu.
Co niektórzy Holendrzy zaparzają rano kawę w dzbanku, później wlewają do kubka i podgrzewają ją w mikrofali. Tak raz zaparzona kawa starcza na cały dzień.
Na czym jeszcze oszczędza statystyczny holender-na benzynie oczywiście, zamiast samochodu używają rowerów. Taka zamiana, to nie tylko oszczędności ale i zdrowsze i ekologia.
Holendrzy nie lubią za bardzo remontów, po pierwsze jest to zbyt kosztowne a po drugie po co coś naprawiając, nieważne że ze spłuczki toaletowej już 9 miesięcy woda ciągle leci i że tapety, tynki odpadają. Są i tacy, którzy mają meble pozbierane z ulicy jeszcze jako studenci, po co zmiany skoro te mieszane krzesła mogą jeszcze kolejne 10 lat wytrzymać.
Można również oszczędzić na oświetlaniu mieszkania, ktoś kto regularnie czyta w ciemności powiedział mi , że czytanie w mroku jest zdrowe dla oczów- moja odpowiedź była krótka –ludzie nie są kotami.
Zauważyłam, że Holendrzy proszą znajomych żeby przekazywali im przeczytane czasopisma i gazety i już nie trzeba wydawać na nie pieniądze.Wybierając się do kina , idą z pełna torbą słodyczy i napojów, w kinie przecież płaci się drożej, niż w popularnym tanim sklepie.
Środki czyszczące kupują rzadko, bo do czyszczenia prawie wszystkiego używają octu zmieszanego z wodą. A szczoteczkę do mycia naczyń , nie wymieniają co jakiś czas, tylko raz w tygodniu ją maczają w roztworze wodno octowym, nieważne, że włosie szczoteczki jest po wykrzywiane na każda stronę – ważne jest, że nie trzeba wydawać kolejnych 90 centów.
Takimi oto sposobami możemy wiele zaoszczędzić , cent do centa i nazbieramy na wymarzone wakacje.Holendrzy, zdają sobie sprawę, że na świecie mają opinię oszczędnych i skąpych ludzi, jednak uznają to jako zaletę, a powiedzenie „Skąpy jak Holender” wywołuje u nich tylko uśmiech na twarzy.
Antena
inne teksty autorki:
"Mówić po polsku - to przecież wstyd i hańba!"
Dlaczego Polacy na emigracji kolorują swój świat?