Zabił żonę i dzieci, bo chciał spędzić weekend z Polką.
W historii społeczeństwa holenderskiego seryjnych morderców jest jak na lekarstwo. Pragmatyzm tego narodu nakazuje robić wszystko w określonym celu, dlatego też mordy mają tutaj głównie charakter likwidacji, załatwiania porachunków między gangami lub są sposobem rozwiązywania problemów.
Takim specyficznym „rozwiązaniem problemu” była sprawa mordu rodzinnego w Zoetermeer w kwietniu 2005 roku.
Choć trudno w to uwierzyć, w tym niezwykle bulwersującym holenderską opinię publiczną morderstwie niebagatelną rolę odegrała Polka, przez niderlandzkie media nazwana Joanną.
Była ona pośrednią przyczyną tragedii pięknej Claudii oraz jej dwóch ślicznych córek, Charlotte (3) i Marieke (5).
Trzydziestotrzyletni Richard H. był pozornie odpowiedzialnym ojcem szczęśliwej rodziny. Miał żonę Claudię, której zazdrościli mu koledzy, oraz dwie córeczki. Niestety, życie rodzinne nie było dlań wystarczająco ekscytujące. Dreszczyku emocji szukał on zatem w pozamałżeńskich związkach.
W 2004 roku nawiązał relację z „web-cam girl”, czyli dziewczyną rozbierającą się przed kamerą. Była to właśnie Joanna i Richard zapałał do niej niezwykłym afektem. Piękna Joanna przyjęła jego awanse z najwyższą chęcią i kilkakrotnie zaprosiła go do Polski.
Richard gorliwie skorzystał z zaproszenia, tłumacząc żonie, że musi jechać do Niemiec w interesach.
Związek z Joanną nabierał rumieńców. Richard kompletnie stracił dla niej głowę.
Nic zatem dziwnego, że kiedy zapragnęła ona odwiedzić go w jego mieszkaniu w Zoetermeer, zgodził się bez wahania. Miał tylko jeden problem... A właściwie trzy. Żona i dwie córki.
Joanna zapowiedział swój przyjazd na 8-10 kwietnia. Richard nie wiedział, co robić. Powiedzieć żonie? Wynająć mieszkanie? Wysłać żonę do teściów? A może.... na tamten świat? Wtedy już nic nie stanie na drodze jego związku z Joanną!
Uczepiwszy się tej ostatniej myśli, Richard przeszedł do działania.
W nocy ze środy na czwartek wielokrotnie uderzył śpiącą Claudię kijem baseboll’owym a potem udusił ją. Następnie pozbawił życia obie córki, także przez uduszenie. Zwłoki całej trójki zapakował do samochodu i wywiózł na teren parku rekreacyjnego w Brabancji.
Zakopując trzyletnią Charlotte, włożył do prowizorycznego grobu jej ulubionego pluszowego pieska („by nie była sama”, jak potem tłumaczył w sądzie).
W czwartek rano zatelefonował do szkoły i przedszkola mówiąc, że dzieci rozchorowały się. W piątek odebrał Joannę z lotniska i spędził z nią upojny weekend. Także w łóżku, w którym zginęła Claudia.
Joanna odjechała w poniedziałek rano. Wieczorem tego samego dnia Richard pognał na posterunek policyjny. Zgłosił, iż Claudia i ich dwie córki nie pojawiły się w domu od rana. Klaudia miała odwieźć dzieci do szkoły, ale nigdy tam nie dotarła, twierdził.
Policja rozpoczęła intensywne poszukiwania zaginionych, w których bardzo ambitnie udzielał się Richard. W czasie oględzin ich wspólnego mieszkania okazało się jednak, że na ścianie w sypialni znajdują się nieudolnie zamaskowane ślady krwi. Zapytany o to Richard zaczął gubić się w zeznaniach, po czym ostatecznie przyznał się do potrójnego mordu i wskazał miejsce ukrycia zwłok. Wyznał przy tym, iż pobawił życia swoją rodzinę, gdyż „nie widział innego rozwiązania”.
Dało to początek bulwersującej sprawie sądowej. W jej trakcie okazało się, iż Richard drobiazgowo zaplanował całe morderstwo. W czasie weekendu, który spędzał z kochanką, wysyłał teściom sms-y o treści: „Jesteśmy w Blijdorp (ogród zoologiczny w Rotterdamie – red.).
Dzieciom bardzo się tu podoba” oraz: „Jesteśmy w Topicana (basen w Rotterdamie – red.), dzieciaki szaleją”.
W czasie procesu sędzia zapyta Richarda w związku z tymi wiadomościami: „Czy twoje palce nie ślizgały się po klawiaturze, kiedy pisałeś te kłamstwa?”
Ostatecznie Richard został sklasyfikowany jako pacjent boderline z silną dezintegracją osobowości i przez sąd drugiej instancji skazany na dwadzieścia lat pozbawiania wolności oraz TBS*.
Rodzina Claudii nie kryła rozczarowania tym wyrokiem.
„Był dla nas jak syn. Nasza córka kochała go, więc i my go pokochaliśmy, a on okazał się judaszem” – powiedziała matka Klaudii.
Zwłoki Claudii i dzieci zostały oddane rodzinie dla celów pochówku.
Charlotte została pochowana w sukience Śpiącej Królewny, Marieke – w sukni Kopciuszka.
Los Joanny pozostaje nieznany.
*TBS = terbeschikkingstelling oznacza nie mniej, ni więcej, tylko wysłanie więźnia do zakładu psychiatrycznego.
gietat
inne teksty autorki: mojaholandia.nl/category/moja-holandia/gietat