Kolaboracja w Holandii (II wojna światowa)
Rozpoczyna się digitalizacja 300 tys. nazwisk znajdujących się w specjalnym archiwum Archief Bijzondere Rechtspleging (CABR), które posiada w swoich zasobach dane osób podejrzanych o jakąkolwiek formę współpracy z Niemcami podczas II wojny światowej. W tym są osoby umieszczone na liście za zdradę współobywateli, członkostwo w powiązanej z nazistami NSB lub walkę w armii niemieckiej.
Dostęp do archiwum, w którym znajdują się jedne z najbardziej wrażliwych plików w historii, jest w tej chwili ograniczony do osób, które mogą udowodnić, że dana osoba nie żyje lub wyraziła zgodę na przeszukanie bazy danych. Projekt upublicznienia nazwisk zakłada, że do 2025 roku większość osób, których to dotyczy, umrze, w związku z czym ograniczenia mogą zostać zniesione.
Dla wielu Holendrów II wojna światowa rozpoczęła się 10 maja 1940 r., kiedy wojska niemieckie napadły na kraje Luksemburgu w ramach planu Fall Gelb. Królowa Wilhelmina wraz z rządem schroniła się w Londynie. Już 15 maja, po zbombardowaniu Rotterdamu, Holandia ogłosiła kapitulację – dwa dni dłużej walkę toczyła tylko jedna prowincja, Zelandia. Niektórzy stawiali bierny lub czynny opór wobec okupanta, byli jednak także kolaboranci…
Organizacje kolaboranckie
W Holandii faszyzm pojawił się w 1923 roku, razem z powstaniem pierwszej faszystowskiej partii politycznej o nazwie Verbond van Actualisten ( VA). Ta organizacja przetrwała tylko do 1927 roku, ale kolejne (np. katolicko-antysemitycki Zwart Front – Czarny Front czy Nationaal-Socialistische Beweging – Narodowosocjalistyczny Ruch Holenderski)wyrastały jak grzyby po deszczu. To właśnie NSB zajęła się współpracą z nazistowskimi okupantami, mając nadzieję na stworzenie „Wielkiej Holandii” – niepodległego państwa-sojusznika III Rzeszy. Pod koniec wojny członkowie NSB byli burmistrzami w ok. 70% gmin.
SS
Około 25 000 Holendrów dobrowolnie wstąpiło w szeregi Waffen-SS, łącznie w tej formacji walczyło 50 tysięcy osób holenderskiego pochodzenia. Najbardziej znana dywizja to Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Nederland”
Walczyli głównie na froncie wschodnim i w krajach bałtyckich, próbując rozszerzyć teren zajmowany przez III Rzeszę. 11 września 1940 r. założono holenderskie SS, które formalnie stanowiło część faszystowskiej partii NSB. Członkowie SS nosili czarne mundury wzorowane na niemieckich, a aby dostać się do tej formacji, musieli wykazać m.in. swoje aryjskie pochodzenie.
Holenderskie SS liczyło 7 tysięcy członków.
Urzędnicy i politycy
Po zajęciu Holandii przez III rzeszę holenderski polityk Hedrikus Colijn, pięciokrotny premier Holandii, opublikował broszurę Op de grens van twee werelden (dosł. Na granicy dwóch światów). Potępił w niej rząd, który uciekł do Londynu, i opowiedział się za kolaboracją z hitlerowcami. Jego stanowisko wywarło duży wpływ na kręgi protestanckie w Holandii.
Hitlerowcy wymagali od urzędników wprowadzania w życie swoich zarządzeń. Mimo że kolaboracja z okupantem w teorii była karalna, to gabinet Colijna już w 1937 roku wydał tajne zalecenie, aby urzędnicy w ograniczonym stopniu współpracowali z wrogiem. Celem takiej współpracy miało być ograniczenie szkód, które spowodowałoby zastąpienie holenderskich urzędników Niemcami.
Firmy
Wiele holenderskich przedsiębiorstw wykonywało rozkazy hitlerowców – np. Phillips, DAF czy centrala poczty. Kolaboracja była również powszechna wśród firm transportowych mających siedziby w portach oraz firm zbrojeniowych. Zlecenia Niemców przyjmowały nawet firmy posiadające żydowskich właścicieli, takie jak fabryka opakowań Van Leer czy producent płaszczy przeciwdeszczowych Hollandia Kattenburg.
Haniebną rolę odegrały holenderskie koleje państwowe, użyczając pociągów, które posłużyły do deportacji Żydów.
To holenderscy pracownicy obsługiwali większość kursów do obozów koncentracyjnych na terenie Niemiec i Polski.
Firmy decydowały się na współpracę z rozmaitych powodów – od strachu przed konsekwencjami odmowy, po chęć zysku. W niektórych przypadkach pod pozorami kolaboracji dopuszczano się sabotażu, jak np. w stoczni Rotterdamsche Droogdok Maatschappij. Stocznia pracowała w czasie wojny o połowę wolniej niż wtedy, gdy wykonywała zwykłe zlecenia.
Zwykli ludzie
Kolaboracja pojedynczych obywateli przybierała różne formy.
Większość z nich decydowała się na współpracę z wrogiem ze względu na chęć przeżycia albo poprawienia sobie warunków bytowych. I tak wielu Holendrów zgłaszało się do ochotniczej pracy w III Rzeszy, a 100 000 obywateli pracowało przy przygotowaniu ogromnego lotniska oraz sieci bunkrów i umocnień tworzących Wał Atlantycki. Byli jednak i tacy, którzy kolaborowali ze względu na własne narodowosocjalistyczne poglądy – ci zgłaszali się np. do ścigania Żydów.
Po wojnie
Po zakończeniu wojny zaczęły się masowe akcje rozliczania kolaborantów. Ku rozczarowaniu wielu członków ruchu oporu ukarani zostali głównie ci, którzy kolaborowali na małą skalę – dyrektorzy firm współpracujących z Niemcami oraz wysoko postawieni urzędnicy w większości uniknęli kary.
Łącznie 6806 Holendrów zostało skazanych za wstąpienie do armii hitlerowskiej, 3283 osoby za pomoc wrogowi i 1344 za zdradę. Wydano 163 wyroki śmierci.
OLT
Źródła: rijnmond.nl/nieuws/132960/Duitse-duikboten-in-Rotterdam,
archievenwo2.nl/thema-overzicht/nederland/collaboratie,
tweedewereldoorlog.nl/themas/collaboratie