Węże przeleżały na poczcie pół roku.
Pracownicy wydziału przesyłek niedoręczalnych w Koluszkach pod Łodzią znaleźli w jednej z paczek dwa węże. Mniejszy z gadów był niestety martwy, drugi przetrwał.
Jak się okazało przesyłka została nadana pod koniec lipca ubiegłego roku z Wrocławia do Holandii.
W kraju wiatraków nikt nie chciał przesyłki odebrać, została więc przesłana pod adres do Wrocławia, ale tam również nikt jej nie odebrał.
Paczka z wężami trafiła do wydziału przesyłek niedoręczalnych, gdzie zgodnie z przepisami czekała kolejne miesiące na otwarcie, łącznie węże przeleżały prawie pół roku w pudełku.
Na paczce nie było żadnych oznaczeń wskazujących na żywą zawartość.
Jeden przeżył
Węże znajdowały się w plastikowych pojemnikach, wypełnionych ciętymi gazetami i folią zabezpieczającą, miały także do dyspozycji specjalną wodę w żelu oraz grzałkę. Lekarz obejrzał pozostałego przy życiu, jak się okazało węża zbożowego, i umieścił go w azylu dla zwierząt.
Daan
źródło: expressilustrowany.pl