Wydarzenia czw., 21/06/2018 - 08:52

Zoo Artis w Amsterdamie, jedno z najstarszych w Europie

W Europie tylko Brytyjczycy wyprzedzili Holendrów: Artis, ogród zoologiczny w sercu Amsterdamu, jest drugim najstarszym zoo na starym kontynencie.

Nazywanie Artis zoo jest w pewnym sensie błędem.
Artis to coś więcej niż ogród zoologiczny. To park, muzeum, instytut naukowy, miejsce spotkań zakochanych i intelektualistów, skansen, zabytek i oprócz tego: tak, również zoo. Zwierzętami w Artis interesował się m.in. Darwin, twórca teorii ewolucji.

Ten dzień pamięta każdy amsterdamczyk. Pierwszy raz w Artis. Małpy! Słonie! Lwy! Jeszcze teraz jesteś w centrum zatłoczonego miasta, by chwilę później chodzić pomiędzy szympansami, patrzeć na nietoperze i zgubić się w którejś z alejek wielohektarowego ogrodu.

Wielu turystów i obcokrajowców mieszkających w Amsterdamie nie udaje się do Artis.
Co tam, ogród zoologiczny, we Wrocławiu czy w Warszawie też to mamy. Skupmy się na tym, co Amsterdam naprawdę ma do zaoferowania, na żyrafy popatrzeć możemy w każdym większym mieście z zoo.
Błąd.

To, co czyni Artis wartym odwiedzenia, to nie tylko „kolekcja” zwierząt, jakie tu zobaczymy. Jasne, i pod tym względem ogród należy do najlepszych w tej części Europy. Od jaguarów po krokodyle, od lwów po pancerniki, od zebr po pytony – na 14 hektarach parku zobaczymy setki gatunków zwierząt, od tych najmniejszych po te największe, od najsympatyczniejszych (niedźwiadki!) po najgroźniejsze (węże i nietoperze). Dla każdego coś miłego, a wielka frajda – nie tylko dla dzieci.

Jednak w odróżnieniu od innych ogrodów zoologicznych Artis stawia sobie za cel nie tylko pokazywanie zwierząt. W dużej mierze wynika to z historii ogrodu. Założył go w 1838 roku G.W. Westerman, bogaty wydawca i księgarz. Westerman znał londyńskie zoo, założone dziesięć lat wcześniej. Amsterdam zasługuje na coś podobnego, uznał, i zaczął lobbować na rzecz powstania zoo w stolicy.

Słabe, pogrążone w kryzysie dziewiętnastowieczne państwo holenderskie nie było zainteresowane inicjatywą. Westerman się nie zraził i jak przystało na zaradnego przedsiębiorcę wziął sprawy w swoje ręce. Wraz z grupą inwestorów kupił tereny we wschodniej części miasta, de Planatege i w 1837 r. z dumą otworzył „Muzeum Zoologiczne” (Zoologisch Museum).

Nazwa była na wyrost, a w muzeum zobaczyć można było skromną kolekcję wypchanych zwierząt. Początki są zawsze trudne.
Westerman szedł za ciosem i w 1838 r. założył stowarzyszenie Natura Artis Magistra, co w łacinie oznacza: natura jest nauczycielką sztuk. Oficjalna nazwa ogrodu do dziś brzmi Natura Artis Magistra, ale obecnie przyjęło się go nazywać po prostu Artis.

Stowarzyszenie miało na celu nie tylko gromadzenie i pokazywanie publiczności żywych i wypchanych zwierząt. Owe ekspozycje były jedynie przejawem dążenia do osiągnięcia o wiele ważniejszych celów: poznania natury. Uświadomienia sobie bogactwa gatunków: nie tylko zwierząt, ale i roślin. Zbliżenie dziewiętnastowiecznego człowieka, żyjącego w śmierdzących, zatłoczonych miastach, do przyrody. Naukowe badanie natury. I tak dalej.

Kiedy w rok po założeniu Artis Westermanowi udało się odkupić od rotterdamskiego właściciela cyrku objazdowego wielką kolekcję żywych zwierząt (m.in. słonia, sześć lwów, tygrysa, hienę, antylopę, zebrę, boa dusiciela i trochę małp) Artis stało się pełnoprawnym ogrodem zoologicznym.

Przedsięwzięcie Westermana miało dwie strony, wzajemnie się przenikające. Jedna, poważniejsza: naukowe badania i poznanie natury.

Druga, bardziej rozrywkowa: pokazywanie różnorodności natury odwiedzającym.

Myli się ten, kto myśli, że do Artis ciągnęły wówczas tłumy. Nie, do Artis dostęp mieli jedynie wybrani. Kto chciał wejść na teren parku, musiał być członkiem stowarzyszenia. A to kosztowało. Dziś ogrody zoologiczne kojarzą się często z ludową rozrywką, ekscytującą najbardziej dzieci, ale w pierwszej połowie XIX wieku do amsterdamskiego parku trudniej się było dostać niż do drogiego teatru czy opery. Artis był zamkniętym, ekskluzywnym klubem dla bogaczy i elit.
Dopiero w 1842 r. ogród odwiedzać mogli (jedynie w wybrane dni) „zwykli ludzie”.

Zanim zupełnie zrezygnowano z podziału na uprzywilejowanych członków oraz resztę mięło trochę lat. Dziś oczywiście do środka wejść może każdy. Choć ceny biletów (prawie 20 euro w przypadku osoby dorosłej) mogę nieco odstraszać… Ale warto.
Amsterdamski ogród szybko stał się sławny w całej Europie. W 1868 roku list do dyrekcji wysłał sam Karol Darwin, genialny brytyjski biolog i twórca teorii ewolucji. Darwin usłyszał od kogoś, że w Artis żyją dwa rodzaje pawi, jeden z zielonym, drugi z niebieskawym upierzeniem. Zafascynowany ewolucyjnymi zmianami w naturze naukowiec chciał się od dyrekcji dowiedzieć, czy to prawda, a kiedy okazało się, że tak, zaczął zadawać szczegółowe pytania. Pomiędzy Darwinem a Artis wywiązała się korespondencja, a ogród do dziś z dumą prezentuje listy, które wielki Darwin słał do ówczesnej dyrekcji.
Ponieważ Artis powstawało stopniowo – Westerman co kilka lat dokupywał kolejne tereny przylegające do ogrodu – układ alei w parku pokrywa się częściowo z dawnym układem ulic w tej części miasta.

W tym sensie Artis „zakonserwowało” trochę starego miasta, stając się tym samym zabytkiem urbanistycznym.
Także wiele budynków, które dziś służą za mieszkania zwierząt pełniły przedtem zupełnie inną funkcję. Anegdota mówi, że jeden z nich był niegdyś domem publicznym. Od miejsca schadzek do wybiegu dla zwierząt – jak widać, w Amsterdamie wszystko jest możliwe.
Elitarne, naukowe początki Artis przełożyły się na to, że ogród stał się jednym z ulubionych miejsc spotkań w mieście. Początkowo jedynie elit, później także zwykłego ludu, w tym wielu zakochanych. Powstawały tu kawiarnie, restauracje i sale wykładowe, gdzie przeprowadzano zebrania i dyskusje. Znajduje się tu specjalne muzeum, ogród botaniczny, planetarium i centrum edukacyjne.

Część budynków, w których znajdują się zwierzęta, zbudowana została w stylu charakterystycznym do miejsca, z którego pochodzą (np. imponujący gmach jakby żywcem przeniesiony z Sumatry). W niektórych miejscach odwiedzający mogą wejść na wybieg i podejść bardzo blisko (niegroźnych) zwierząt.

Zarówno architektonicznie, urbanistycznie, jak i pod względem pełnionych funkcji, ogród stał się nieodłączną częścią holenderskiej stolicy. I jej bardzo dobrą reklamą.
Artis nie jest – jak to w wielu miejskich ogrodach zoologicznych bywa – jakąś wielką przestrzenią na obrzeżach miasta, gdzie zorganizowano wybiegi dla zwierząt, w wielkich, specjalnie do tego zbudowanych budynkach poupychano małpy, akwaria i słonie, a cały ten biznes zorganizowano po to, by przyciągnąć ludzi, pokazać im nieco egzotyki i trochę przy tym zarobić.

Co Artis czyni unikalnym, to właśnie jego „naturalność”. Ogród dojrzewał wraz z miastem, leży prawie że w jego sercu i ma o wiele większe ambicje niż tylko pokazywanie małp. Śmiejące się szympansy są tu nie tylko po to, by nas bawić, ale i po to, by nas czegoś nauczyć. Darwin może to potwierdzić.

INFORMACJE DLA ODWIEDZAJĄCYCH:

Godziny otwarcia:
od 1marca do 31 października: 9.00 – 18.00
1 listopada do 28 lutego: 9:00 - 17:00
W każdą sobotę czerwca, lipca i sierpnia: od 9.00 do zachodu słońca

Ceny biletów:

dzieci 0-2 lata: gratis

dzieci w wieku 3-9 lat: 18,00 euro

Bilet normalny (10-65 lat): 21,50 euro

Adres:
Plantage Kerklaan 38-40, Amsterdam
Dojazd:
Z dworca głównego Amsterdam Centraal tramwajem nr 9, a z głównego placu miasta, Dam, tramwajem 14.

Jeśli jedziesz metrem, wysiądź na stacji Waterlooplein, do ogrodu będziesz musiał jeszcze ok 10 min iść piechotą.

Strona internetowa ogrodu i więcej informacji:
artis.nl

 

Kategoria: Wydarzenia