MNIEJ NADAWCÓW TV PUBLICZNEJ
O CO CHODZI? Było 21, a od 2014 jest 8. Czego? „Omroepen”, czyli nadawców telewizji publicznej. Holenderski system mediów publicznych jest bardzo skomplikowany, a słowo omroep właściwie nieprzetłumaczalne, bo nie oznacza ono czegoś takiego jak kanał telewizyjny (jak np. TVP czy Polsat), choć akurat tak się je często tłumaczy.
Mówiąc prościej: czas antenowy w holenderskich kanałach telewizji publicznej dzielony jest pomiędzy takie właśnie „omroepen”, które mają różny profil (np. protestancki, młodzieżowy, katolicki, lewicowy, „intelektualny”, itp.) i im więcej mają członków (płacących składki), tym więcej czasu tego dostają. Dotąd było tych „omroepen” dużo, co było pięknym symbolem holenderskiej różnorodności i wielości poglądów, z jakimi styka się widz tutejszej telewizji publicznej.
Teraz, w ramach cięć wydatków na media publiczne, ich ilość ograniczono do 8, wobec czego część z nich straci swój unikalny charakter (bo musi się połączyć z innymi).
DOBRZE CZY ŹLE? Źle, bo to kolejny krok w oszczędzaniu na mediach publicznych. Czy chcemy mieć w telewizji tylko komercyjną papkę?
WIĘCEJ: Kanibalizm na żywo, Merkel z wąsikiem Hitlera i jaja z Polaków – więcej o holenderskiej telewizji przeczytasz tutaj: http://www.mojaholandia.nl/category/moja-holandia/holenderska-telewizja?page=1