Holenderski policjant do Polaka: Kop sobie grób!
Jeśli ktoś się oburza na słowa premiera Camerona na temat dodatków dla dzieci polskich imigrantów, to co powinien pomyśleć o atmosferze, jaka panuje wobec Polaków w Holandii?
Niderlandzki sąd zajmuje się właśnie sprawą dwóch byłych policjantów grożących śmiercią polskiemu bezdomnemu. Sprawą, która dobrze ilustruje nastawienie niektórych Holendrów wobec imigrantów.
- Jak zły film – tak opisał wydarzenia z sierpnia 2009 roku jeden z prokuratorów, oskarżających (byłych) policjantów.
Faktycznie: scena jak z kiepskiego, amerykańskiego filmu o porachunkach mafijnych. Tyle, że to nie był film. To nie byli mafiosi. I to nie był Texas sprzed stulecia.
Nie, to wydarzyło się w XXI wieku w cywilizowanej Holandii. A w rolach głównych wystąpili nie szefowie mafii, ale dwóch holenderskich policjantów i polski bezdomny.
Polak leżał sobie na łące w miejscowości Bleiswijk, kilka kilometrów na północ od Rotterdamu. Do policjantów już wcześniej trafiały skargi na bezdomnego Polaka, więc postanowili „rozwiązać ten problem”.
Wbrew woli bezdomnego i nie podając przyczyn mężczyzna został wepchnięty do policyjnej furgonetki. Policjanci wywieźli go na opuszczony teren. Tam wyciągnęli pistolet i grozili mu, że go zabiją.
Policjanci kazali mu kopać własny grób.
Kiedy później przesłuchiwano Polaka, przyznawał z przerażeniem w oczach, że był przekonany, że oto właśnie wybiła ostatnia godzina jego życia.
Policjanci nie mieli jednak zamiaru dokonać egzekucji bezdomnego Polaka – tak daleko w swej miłości do imigrantów Holendrzy się jeszcze nie posunęli – ale go jedynie „nastraszyć”. Więc po zakończeniu teatrzyku z wymachiwaniem bronią i kopaniem grobu, wypuścili Polaka.
Początkowo policjanci nie chwalili się swą akcją i chcieli przemilczeć sprawę. O wydarzeniu na łące z polskim bezdomnym zaczęto jednak wiele mówić, o sprawie dowiedzieli się inni policjanci i w końcu jeden z uczestników zajścia poinformował o wydarzeniach z sierpnia 2009 roku przełożonego.
Polski bezdomny nie przebywał już wtedy na terenie Holandii. Z gorzką ironią można powiedzieć: akcja przyniosła pożądany przez policjantów skutek… Mężczyznę udało się odnaleźć i dzięki temu mógł złożyć obciążające policjantów zarzuty.
„Rozczarowujące i haniebne” – tak zachowanie policjantów określił sąd. Wówczas już byłych policjantów: obaj w związku ze sprawą stracili pracę. „Wręcz przykładowe, najgorszego rodzaju nadużycie sprawowanej funkcji”, dodał sędzia.
Sąd skazał ich wtedy na 6 miesięcy pozbawienia wolności, z czego 3 miesiące w zawieszeniu. Policjanci się odwołali.
I dlatego sprawa ta wróciła w styczniu 2014 roku do holenderskich mediów.
Szczególnie jeden z policjantów jest niezadowolony. Według niego nie tylko wyrok sądu, ale i samo zwolnienie go z pracy to zbyt wysoka, nieproporcjonalna kara. Policjant argumentuje, że bezdomny „poszedł z nimi przecież z własnej woli”.
Także prokuratura domaga się innych kar niż te nałożone przez sąd pierwszej instancji. Dla jednego z policjantów prokurator domaga się kary 9 miesięcy pozbawienia wolności (z czego 3 w zawieszeniu). Wobec drugiego z oskarżonych, prokurator domaga się 3 miesięcy więzienia w zawieszeniu i 240 godzin prac społecznych.
Wyrok zapadnie 21 stycznia.
Zobaczymy, czy celowanie z pistoletu do Polaka i zmuszanie go do kopania własnego grobu, sąd uzna za na tyle poważne przestępstwo, by przynajmniej jednego z byłych policjantów umieścić na przynajmniej kilka miesięcy za kratkami.
Na podstawie: volkskrant.nl/vk/nl/2686/Binnenland/article/detail/3573210/2014/01/07/OM-Cel-voor-ex-agenten-wegens-aanpak-Poolse-zwerver.dhtml
St. z H.
Mirek z Venlo wypił 0,7 litra, wygrał 5 euro i zmarł.
Bezdomni Polacy opuszczają Amsterdam
.