Sprawa "hałaśliwych" Polaków powraca jak bumerang.
Tym razem nie partia Wildersa, a Partia Pracy zwraca uwagę na głośnych imigrantów z Europy Wschodniej.
PvdA znacznie łagodniej podchodzi do przeludnionych mieszkań z imigrantami i wskazuje rozwiązania.
"Nie ma nic złego w tym,że masz za sąsiada Polaka, ale jest coś nie tak jak za sąsiadów masz piętnastu polskich robotników, to już stwarza hałas, zaśmiecanie ulicy i kłótnie"- mówi Mariette Hamer i ogłasza plan dla imigrantów z Europy Wschodniej.
Partia pracy widzi problem i chce aby każdy imigrant z Europy Wschodniej miał zapewnione minimum 12 metrów kwadratowych mieszkania.
Kolejnym rozwiązaniem, ma być rozdzielnie pracy od mieszkania. Umowa najmu mieszkania nie powinna być powiązana z umową o pracę, bo to powoduje częste nadużycie ze strony zatrudniającego. Ponadto PvdA chce by lokale były przyznawane imigrantom w różnych częściach miast.
Cieszy, że politycy wreszcie dostrzegają problem natury ludzkiej, czyli minimalną przestrzeń życiowa, która jest niezbędna dla każdego z nas i wskazują rozwiązania. Czy to "kiełbasa wyborcza" czy konkretny plan?
elka