W poniedziałek, korzystając z jednodniowego urlopu postanowiłem wystąpić w końcu o nowy paszport. W starym mam wizy, które w przypadku podróży do jednego z krajów obsesyjnie bojących się terrorystów zagwarantują mi osobiste przeszukanie, a może i odmowę przekroczenia granicy.
Kolejnym powodem było odklejające się zdjęcie, na którym wyglądam jak agent KGB.