Kradzież stulecia w Holandii? Picasso, Monet, Matisse, Gauguin...
W nocy z poniedziałku na wtorek (15-16.10.2012) z rotterdamskiej galerii Kunsthal skradziono siedem obrazów. Cała siódemka to dzieła znanych i cenionych artystów; skradzione płótna warte są miliony. Jak to możliwe, że Holendrzy dali się obrobić?
Wystarczy spojrzeć na te nazwiska – Picasso, Matisse, Monet, Gauguin, de Haan, Freud – by zdać sobie sprawę, że tej nocy ktoś stał się posiadaczem unikalnej kolekcji sztuki współczesnej. Może jedynie z wyjątkiem Meijere de Haana są to nazwiska z najwyższej malarskiej półki.
Za obrazy Pisasso (Na zdjęciu obraz Picassa 'Tête d'Arlequin' z 1971), Moneta czy Gauguina płaci się czasem dziesiątki milionów euro. Nawet jeśli wystawione w Rotterdamie dzieła nie należały do najważniejszych i najdroższych prac wymienionych malarzy, szacować można, że ich wspólna wartość to miliony, być może nawet dziesiątki milionów euro.
- To może być 6 milionów euro, ale i 50 milionów euro – odpowiedział Jop Ubbens z amsterdamskiego domu aukcyjnego Christie’s, zapytany ile obrazy mogły być warte. A być może nawet i więcej niż 50 milionów, gdyż skradziono prace malarzy będących od lat w cenie. W 2008 roku za jeden z obrazów Moneta zapłacono na aukcji 51,6 miliona euro.
Z Kunsthal skradziono dwa obrazy jego autorstwa. Plus jeszcze pięć dzieł innych renomowanych artystów.
Jak na razie niewiele wiadomo na temat okoliczności kradzieży. Policja otrzymał w nocy meldunek od pracowików firmy ochroniarskiej. W muzeum włączył się alarm. Kiedy na miejscu pojawiła się policja, było już za późno. Ze ścian zniknęło siedem płócien „znacznej wartości”, jak to opisał rzecznik prasowy policji.
W muzeum oglądać można kilka wystaw. Złodziei interesowała jedna z nich: wystawa obrazów należących do fundacji Triton Foundation. Organizacja ta jest właścicielem około 250 obrazów, rysunków i rzeźb, stworzonych przez bardzo znanych i wpływowych artystów w latach 1860-1970.
Kolekcję stworzył w ciągu 20 lat Willem Cordia, milioner z Rotterdamu, będący właścicielem wielu firm działających w rotterdamskim porcie. Po jego śmierci w ubiegłym roku kolekcja trafiła w ręce jego rodziny. Cordia od lat uważany był za jednego z bogatszych mieszkańców miasta; jego majątek szacowano na około 330 milionów euro.
Wystawa w rotterdamskiej hali Kunsthal jest wyjątkowa. Po raz pierwszy publiczość zobaczyć może w jednym miejscu tak wiele dzieł z kolekcji Triton Foundation. A jest to kolekcja z najwyższej światowej półki. Znalazła się ona m.in. na liście 200 najważniejszych prywatnych kolekcji sztuki na świecie. Hala wystawowa Kunsthal chciała pokazując obrazy Triton Foundation uczcić 20-lecie swego istnienia.
We wtorek święto to zamieniło się w dramat.
Wystawa, prezentująca prace m.in. Pabla Picasso, Salvadora Daliego, Vinceta van Gogha, Moneta czy Freuda, potrwać miała do 20 stycznia. Nie widomo, czy tak będzie. We wtorek, czyli w dzień po feralnej kradzieży, muzeum zostało zamknięte dla odwiedzających.
Jedno jest pewne – wystawa ta będzie uboższa o siedem obrazów.
Oto one:
- Pablo Picasso: ‘Tête d’Arlequin’ (1971),
- Henri Matisse: ‘La Liseuse en Blanc et Jaune’ (1919),
- Claude Monet: ‘Waterloo Bridge, London’ (1901),
- Claude Monet: ‘Charing Cross Bridge, London’ (1901),
- Paul Gauguin: ‘Femme devant une fenêtre ouverte, dite la Fiancée’ (1888),
- Meyer de Haan: ‘Autoportrait’ (circa 1889 - ’91),
- Lucian Freud: ‘Woman with Eyes Closed’ (2002)
Obrazy warte są miliony, tylko jak je sprzedać? Według Jop Ubbensa, dyrektor domu aukcyjnego Christie’s w Amsterdamie, skradzione dzieła sztuki tej rangi są prawie że „niesprzedawalne”. Jeśli obrazy te zostały skradzione po to, by je dopiero teraz sprzedać, to była to naprawdę „głupia akcja”, uważa Ubbens, cytowany przez portal nu.nl.
Domy aukcyjne, muzea, kolekcjonerzy i policja z całego świata współpracują ze sobą. Skradzione dzieła sztuki od razu trafiają do międzynarodowej bazy danych i delikwent próbujący wrzucić je na rynek, nawet po wielu latach od kradzieży, od razu ma do czynienia z policja.
Bardziej prawdopodobne jest to, że obrazy zostały skradzione na czyjeś zlecenie, spekuluje Ubbens.
- Wtedy zawisną gdzieś na jakiejś ścianie i ich już więcej nie zobaczymy – mówi Ubbens. I wskazuje na trzecią możliwość. Być może mamy tu do czynienia ze swego rodzaju „porwaniem obrazów”.
- Najbardziej prawdopodobne jest to, że skradziono je po to, by zażądać za nie okupu – mówi dyrektor amsterdamskiego oddziału Christie’s – Na przykład zażądać 1 milion euro za obraz Matisse’a.
Jedno jest pewne: od wtorkowego poranku toczyć się będzie skomplikowana gra pomiędzy złodziejami i policją. A w holenderskich mediach rozpocznie się dyskusja: jak to możliwe, że złodziejom udało się tak łatwo wynieść aż siedem wartych miliony dzieł z rotterdamskiej hali wystawowej?
Dla szefa firmy ochroniarskiej, zajmującej się ochroną Kunsthal, nie był to zapewne najweselszy wtorkowy poranek.
Szymo Baterko