czw., 06/09/2012 - 20:59

Partia Pracy: wyzyskują Polaków? 80,000 euro grzywny!

- Polscy imigranci są często ofiarami wyzysku, za którym stoją nieuczciwi wynajemcy mieszkań, pracodawcy-oszuści i pośrednicy pracy – mówi poseł holenderskiej Partii Pracy (PvdA), Jeroen Dijsselbloem.

Jak wskazują najnowsze sondaże, Partia Pracy podnosi się z kolan i znów ma szansę na zakończenie wyborów na drugim, a być może nawet na pierwszym miejscu. Dlatego warto wczytać się w to, co doświadczony parlamentarzysta tego ugrupowania – odpowiedzialny za kwestie imigracji i integracji Jeroen Dijsselbloem – ma do powiedzenia na temat Polaków mieszkających i pracujących w Holandii.

Jeśli chodzi o nową imigrację, Partia Pracy od dłuższego czasu się miota. Tolerancyjna, socjaldemokratyczna dusza podpowiada jej, by stawać w obronie często wyzyskiwanych przybyszów z zagranicy. Z drugiej strony PvdA zawsze chce stać po stronie „zwykłego holenderskiego robotnika”, a ten ostatnio obawia się konkurencji tańszych imigrantów ze Wschodu.

Co na to Dijsselbloem, numer 5 na liście PvdA w zbliżających się wyborach parlamentarnych 12 września?

- W Holandii, wedle różnych szacunków, mieszka i pracuje około 150,000 – 300,000 imigrantów z Polski. Czy polscy imigranci mają według Pana pozytywny czy negatywny wpływ na holenderską gospodarkę i społeczeństwo?
 

Jeroen Dijsselbloem: PvdA nie zgadza się z partiami, które uważają, że Polscy imigranci zabierają Holendrom miejsca pracy i są jedynie źródłem kłopotów. Nie zgadzamy się także z partiami, które mówią, że z polskimi imigrantami w ogóle nie ma problemów. PvdA od swego powstania walczy o pracowników, przeciwko wyzyskowi i o dobre warunki pracy.

Niestety polscy i inni imigranci są często ofiarami wyzysku, za którym stoją nieuczciwi wynajemcy mieszkań, pracodawcy i pośrednicy pracy; zarabiają oni na potrącaniu z płac kosztów mieszkania, ubezpieczeń zdrowotnych i dojazdu, przez co płace stają się dużo niższe niż płaca minimalna. PvdA sprzeciwia się temu. To nie jest uczciwe wobec polskich imigrantów, jak również wobec holenderskich pracowników, którzy stają się przez to nagle dużo drożsi. Chcemy, by każdy, kto pracuje w Holandii dostawał za taką samą pracę taką samą płacę, bez względu czy chodzi tu o Polaka czy Holendra.      

- Czy może Pan wymienić trzy najważniejsze działania, dotyczące imigracji i integracji, jakie Pana partia podejmie, jeśli znajdzie się w koalicji rządowej po wyborach 12 września?

J.D.: Chcemy, by każdy, kto zamierza mieszkać w Holandii, był częścią społeczeństwa. To jest możliwe tylko wtedy, gdy zna się język. Biura pośrednictwa pracy powinny być dlatego zobowiązane, by uczyć niderlandzkiego osoby, które pracują w Holandii co najmniej trzy miesiące (nie dotyczy to zatem pracy sezonowej). To dotyczy także Polaków, którzy zamierzają pozostać w Holandii: tylko wtedy będą mogli oni i ich dzieci stać się częścią społeczeństwa. 

- Chcemy ostro się zabrać za nieuczciwych pracodawców, pośredników pracy i wynajemców, którzy łamią prawo i wyzyskują imigrantów zarobkowych. Nałożymy na nich wysokie grzywny (80.000 euro za poważne wykroczenia)

- PvdA nie widzi żadnego problemu w posiadaniu podwójnego obywatelstwa. Paszport nie mówi niczego o tym, w którym kraju ktoś się czuje jak w domu lub wobec którego kraju jest „lojalny”. Będziemy dlatego zabiegać o to, by propozycja ustawy zabraniającej ludziom posiadania dwóch paszportów nie została przyjęta.

- Portal skarg na imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej (meldpuntmiddenenoosteuropeanen.nl), założony przez partię Geerta Wildersa PVV, spotkał się z ostrymi reakcjami w całej Europie. W jaki sposób chce się Pan i Pana partia przyczynić w nadchodzących latach do poprawy wizerunku Holandii?

J.D.: Portal skarg na Polaków bardzo zaszkodził naszej reputacji, ale mamy nadzieję i uważamy, że nasza reputacja za granicą nie została tak nagle i całkowicie zniszczona. Chcemy jednak znów pokazać się z naszej najlepszej strony: poprzez otwarte i tolerancyjne nastawienie wobec imigrantów w Holandii, poprzez konstruktywne podejście w organizacjach międzynarodowych i poprzez nie dawanie partiom takim jak PVV szansy na to, by określały wizerunek Holandii za granicą. Będziemy to robić nie tylko dlatego, że jest to dobre dla naszego wizerunku, ale także dlatego, że żyjemy z handlu z zagranicą. Jeśli wejdziemy do rządu, zdecydujemy się na to jedynie wtedy, gdy będzie to rząd bez udziału PVV i nieoparty o koalicję parlamentarną z udziałem PVV.

 

Jeroen Dijsselbloem (1966) – poseł socjaldemokratycznej Partii Pracy (PvdA), mogący się pochwalić imponującym stażem w holenderskim parlamencie: w ławach niderlandzkiej Drugiej Izby zasiada od 2000 roku (z krótką kilkumiesięczną przerwą w 2002 r.). Urodzony w Eindhoven polityk studiował na uniwersytecie rolniczym w Wageningen, a zanim trafił do parlamentu pracował w ministerstwie rolnictwa. Od lat zajmuje się kwestiami imigracji, integracji i sprawami uchodźców politycznych, trafiających do Holandii.

Mimo dużego stażu parlamentarnego, silnej pozycji w partii (dzięki której na tegorocznych listach wyborczych dostał wysokie i prawie że na sto procent gwarantujące kolejną kadencję piąte miejsce) nie jest zbyt blisko znany szerszej publiczności. Było o nim głośno głównie wtedy, gdy wypowiedział walkę pornografii i epatującym seksem teledyskom, mającym mieć w jego opinii destrukcyjny wpływ na młodzież.

Po tym, gdy w lutym 2012 roku lider socjaldemokratów Job Cohen zrezygnował z funkcji, Dijsselbloem krótko stał na czele parlamentarnej frakcji PvdA. W partyjnych wyborach na nowego lidera nie wziął udziału.