W Tilburgu dwóch Polaków chciało zarobić część z 880 milionów euro.
Tilburg jest miastem dość popularnym wśród polskich imigrantów w Holandii.
Polacy znajdują zatrudnienie w wielu branżach i bardzo sobie chwalą miejsca pracy i życie w tym pięknym mieście.
Są też tacy, którzy znajdują "zatrudnienie" na nielegalnych uprawach konopi.
Tilburg liczący 188 tysięcy mieszkańców, to regionalna metropolia w katolickiej Brabancji Północnej, ale jest też "stolicą marihuany" i wcale nie tylko w Holandii, o czym już pisaliśmy w obszernym materiale - 880 milionów euro, to roczne obroty hodowców marihuany z Tilburga i okolic.
880 milionów euro, na tyle ocenia się obroty tamtejszego półświatka zajmującego się uprawami marihuany. Takie pieniądze przyciągają wiele osób, także z Polski.
Kilka dni temu (1 kwietnia 2014) dwóch Polaków (27 i 39 lat) znajdujących się na jednej z takich nielegalnych plantacji, dostrzegło na zewnątrz dobijające się osoby do drzwi "farmy". Niespodziewanymi gośćmi okazali się policjanci i ślusarz.
Otwierali oni drzwi i nie był to prima-aprilis-owy żart. Nasi rodacy chcieli okazać się spryciarzami i postanowili się ewakuować we wcześniej wydrążonej dziurze w dachu nie czekając na gości. Nie uciekli jednak daleko, policja dostrzegła na dachu obu "farmerów" i szybko zatrzymała. Pomieszczenia, w których pracowali Polacy były pełne krzaków konopi, łącznie 3800!
Więcej w temacie - http://www.mojaholandia.nl/category/moja-holandia/marihuana
elka
źrodło: dichtbij.nl//tilburg