czw., 14/12/2017 - 21:33

"Wojna w Jangblizji. We wnętrzu" warto przeczytać!

"Wojna w Jangblizji. We wnętrzu" to już trzecie spotkanie z niezwykłymi istotami z Jangblizji. Autorką książki jest Agnieszka Steur, która pochodzi z Wałbrzycha. Od lat mieszka w Holandii, jest absolwentką Uniwersytetu Amsterdamskiego. Swoje doświadczenia emigracyjne i pasję do dwujęzyczności przeniosła na karty powieści fantasy.

Poniżej przedstawiamy recenzję Danuty Awolusi

(...) W Jangblizji mieszkańcy budzą się w końcu z koszmarnego letargu i zaczynają myśleć o zwyczajnym życiu. Ale, jak pokazują historie wszystkich wojen na świecie, łatwo nie jest. Powojenny klimat przytłacza, a ze zgliszcz trzeba budować wszystko od nowa. Brakuje równowagi i właśnie tak wygląda ostatnia misja Nany i Roana. Młodzi bohaterowie wyruszają szukać kul, które mają przywrócić ład i porządek.
Bohaterowie urośli, zmądrzeli, są naznaczeni wojną, ale całe szczęście – nadal potrafią pozostać przyjaciółmi.

Dla mnie właśnie to jest tematem numer jeden w powieściach Agnieszki Steur: przyjaźń i relacje (chciałabym powiedzieć międzyludzkie, ale w Jangblizji mamy wiele stworzeń, więc sami rozumiecie…). To wyznawane wartości spajają bohaterów, którzy pragną dobra i będą o nie walczyć. Nie liczy się przynależność gatunkowa, a nawet wiek.
„We wnętrzu” to historia, która garściami czerpie wszystko, co dobre w powieściach młodzieżowych i fantastyce. Jeżeli napiszę, że wyobraźnia autorki ma równy rozmach, co Tolkiena, to nie będzie to pusty komplement.

Jangblizja jest bardzo starannie zaplanowana – na przestrzeni trzech tomów stała się krainą tak realną, jak Śródziemie.

To samo dotyczy mieszkańców – charakterystycznych, plastycznych, wiarygodnych.
Młodzież, całe szczęście, pozostaje młodzieżą. Bohaterowie, pomimo doświadczeń wojennych, mają w sobie młodzieńczość, marzycielskość – po prostu czuć, że są bardzo młodzi i za to ich lubimy.

Ich przygody – barwne, ale też trudne, to szkoła życia.

Dorastają, rozdział za rozdziałem. I wciąż się uczą, choć dowiedzieli się już tak wiele…
– Ciągle myślę o tamtym ataku. Nie potrafię tego zrozumieć. Myślałem, że jak skończy się wojna, wszyscy odetchną z ulgą, bo już nie będą musieli walczyć. Nie sądziłem… może jestem głupi… nie sądziłem, że są istoty, które będą walczyć, gdy już nie muszą. Zuzia słuchała z uwagą, położyła dłoń na jego ramieniu i uśmiechnęła się ciepło. – Nie wiem, czy wojnę można zrozumieć. Kiedyś w Tamtym Świecie oglądałam program na temat uchodźców. Ogromne grupy uciekały ze swego państwa, ponieważ panowała tam wojna. Zabijano ich najbliższych, niszczono domostwa, całe miasta – prawdziwy koszmar. Jedynym ratunkiem dla tych ludzi stała się ucieczka. Uciekających było tak wielu, że stworzono dla nich specjalne obozy. Trochę podobne do tych tutaj.

Agnieszka nie pierwszy raz odnosi się w swojej książce do naszego, realnego świata.

Właśnie to przemawia do mnie najbardziej – powieść paraboliczna, która niesie konkretne przesłanie. Wojna, śmierć, przyjaźń, dobro i zło – odwieczne dzieje wszystkich żyjących istot, które musza się mierzyć z tym, co same ściągają sobie na głowę.
Sięgajcie po ostatni tom „Wojny w Jangblizji” bez względu na to, ile macie lat i jaki gatunek lubicie. Agnieszka pisze tak lekko, że każdy wsiąknie. Jeżeli zaś macie wokół siebie młodzież – dla nich to będzie podwójna frajda.

Autorka zadbała o to, żeby akcja była wartka i treściwa. Czyta się jednym tchem!

Domyślam się, że po skończeniu tak wielkiego dzieła (trzy tomy fantastycznych przygód uważam za dzieło!), Agnieszka będzie musiała odetchnąć i zacząć myśleć o czymś zupełnie nowym. Wierzę, że równie dobrym. Czekam!

tekst pochodzi z (http://ksiazkizbojeckie.blox.pl)

W Holandii jej książki można kupić tutaj:

https://www.wojnawjangblizji.com/sklep/

Książki można również kupić w Polsce, tutaj:

https://merlin.pl/catalog/?q=agnieszka%20steur