Zabójczy sztorm w Holandii
Powyrywane drzewa, zamknięte parki, fruwające gałęzie, wysokie fale, sparaliżowany ruch kolejowy i lotniczy oraz, niestety, ofiary śmiertelne.
W poniedziałek (28.10.2013) Holandię nawiedziła wichura, jakiej nie było od dawna.
Wiatr wiejący z prędkością 151 km/h, czyli z prędkością orkanu! – tego doświadczyli w poniedziałek (przez moment) mieszkańcy fryzyjskiej wysepki Vlieland. Średnio wiało tam z prędkością 126 km/h, czyli 12 w skali Beauforta.
W całej zachodniej części Holandii było podobnie. Wiatr wiejący z prędkością 100-120 km/h, łamane gałęzie, poprzewracane drzewa, sparaliżowany ruch drogowy, lotniczy i kolejowy.
W samym sercu Amsterdamu, przy Herengracht, jedno z drzew uderzyło w turystkę na rowerze. Zginęła na miejscu. Drzewa wyrywało m.in. w Amsterdamie, Hadze, Groningen i innych miastach.
Władze kilku miast, w tym stolicy, apelowały do mieszkańców: zostańcie w domu, ryzyko jest zbyt duże. Nie tylko drzewa, ale także np. zrywane dachówki mogą być groźne.
więcej w temacie - Sztorm, który zabił 1835 Holendrów
Także ruch kolejowy w wielu miejscach stanął. Hilversum, Den Bosch, Amsterdam – ruch kolejowy do i z tych miast na pewien czas całkowicie zatrzymano. Podobnie jest z lotami: wiele anulowano.
W mediach pojawiły się też filmy z przewróconymi ciężarówkami.
Po południu wichura powoli przesuwa się z południowozachodniej do północnozachodniej części Holandii, głównie prowincji Groningen.
Jeśli nie musisz wyjść na zewnątrz – nie wychodź, lepiej nie ryzykować.
Sz.B.
Na co dzień bardzo spokojne jezioro IJ przypominało wzburzone Morze Północne (jezioro IJ dzieli Amsterdam na dwie części) Turyści mieli spore problemy z robieniem zdjęć co widać na filmie ;)