pt., 24/08/2012 - 09:13

3 pytania do Hansa van Baalena

Rozmowa z Hansen van Baalenem, czołowym holenderskim politykiem, liderem frakcji holenderskich liberałów (VVD) w Parlamencie Europejskim.

- Według różnych szacunków w Holandii mieszka i pracuje obecnie około 150,000 – 300,000 imigrantów z Polski. Wielu niderlandzkich przedsiębiorców chwali ich za gotowość do ciężkiej pracy, ale są też Holendrzy, którzy narzekają na związane z polskimi imigrantami problemy i krzyczą: „Ci Polacy zabierają nam nasze miejsca pracy!”. Czy polscy imigranci mają według Pana pozytywny czy negatywny wpływ na holenderską gospodarkę i społeczeństwo?

- Zdecydowana, powtarzam zdecydowana większość Polaków ma pozytywny wpływ na Holandię i holenderską gospodarkę. Polacy, którzy przed drugą wojną światową przyjechali do Limburgii, by pracować w tamtejszych kopalniach, zintegrowali się całkowicie. Tak stanie się również ze współczesnymi polskimi imigrantami zarobkowymi, przybywającymi do Holandii. Musimy jednak zająć się problemami, złym zakwaterowaniem oraz kwestiami legalności pobytu, ale zagadnienia te nie dotyczą oczywiście wyłącznie Polaków. Dlatego zawsze sprzeciwiałem się ostro „portalowi donosów PVV”, który uważałem za stygmatyzujący i kompletnie nieakceptowalny.  

- Czy może Pan wymienić trzy najważniejsze działania, dotyczące imigracji i integracji, jakie Pana partia podejmie, jeśli znajdzie się w koalicji rządowej po wyborach 12 września?

- VVD opowiada się za zdecydowaną, ale sprawiedliwą polityką imigracyjną i integracyjną. Imigranci muszą nauczyć się niderlandzkiego i zapewnić sobie bezpieczeństwo socjalne. Ktoś, kto jedynie przez krótki okres pracował w Holandii, w przypadku utraty pracy nie powinien od razu lądować na garnuszku holenderskiego społeczeństwa. Oprócz tego trzeba w sposób zdecydowany kontrolować kwestie związane z legalnością pobytu.

- Portal skarg na imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej (meldpuntmiddenenoosteuropeanen.nl), założony przez partię Geerta Wildersa PVV, spotkał się z ostrymi reakcjami w całej Europie. Holandii nie widzi się dziś często – zarówno w Brukseli, jak i nad Wisłą – jako tolerancyjnego, otwartego i gościnnego kraju. Dla Holandii, państwa żyjącego z handlu i eksportu, może to być groźne. W jaki sposób chce się Pan i Pana partia przyczynić w nadchodzących latach do poprawy wizerunku Holandii?

- Portal skarg założony przez PVV jest zły dla Holandii, ale nie odpowiada za niego ani VVD, ani holenderski rząd. Holandia jest i będzie godnym zaufania partnerem i tolerancyjnym krajem. W innych państwach Unii Europejskiej istnieją także takie partie jak PVV, ale nie obwiniamy za to tych państw. A zatem nie powinniśmy wyolbrzymiać sprawy portalu PVV. Nie można zaprzeczać istnieniu problemów związanych z imigracją i nielegalnym pobytem; problemy te trzeba rozwiązywać. Były lider VVD i były komisarz europejski Frits Bolkestein mówił już w latach dziewięćdziesiątych: ograniczajmy imigrację, wspierajmy integrację i zwalczajmy dyskryminację.

- Bardzo dziękuję za rozmowę.

 



Hans van Baalen (1960) – to czołowy polityk rządzącej obecnie Holandią liberalnej partii VVD. W latach 1999-2009 (z krótką przerwą na przełomie 2002 i 2003 roku) był posłem holenderskiej Drugiej Izby (Tweede Kamer), odpowiednika polskiego Sejmu. W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku był liderem listy VVD. W PE zajmuje się polityką zagraniczną UE oraz bezpieczeństwem i obronnością. Mimo, że obecnie jako europarlamentarzysta znalazł się nieco na boku głównego nurtu krajowej polityki, uchodzi za polityka o mocnej pozycji w swej partii i o olbrzymiej sieci zagranicznych kontaktów.

Po założeniu przez antyimigracyjnego populistę Wildersa „portalu skarg na imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej”, van Baalen – inaczej niż jego partyjny kolega i premier Holandii Mark Rutte – zdobył się na błyskawiczną i zdecydowaną krytykę tej inicjatywy. Portal Wildersa uznał za „wulgarny” i „odrażający”. Dodał też, że premier Rutte powinien zareagować na tę inicjatywę. Rutte wówczas nie posłuchał, bo bał się utraty poparcia Wildersa. Poparcie to stracił i tak kilka miesięcy później, ale przy okazji w oczach wielu obserwatorów stracił także i coś ważniejszego: wiarygodność, a być może także twarz. Van Baalenowi nie można tego zarzucić. Jak pokazuje powyższa krótka wymiana zdań, widać że również i dziś zdecydowanie odcina się on od sposobu mówienia o imigracji propagowanego przez Wildersa.

(foto ze strony VVD)