Trzęsienie ziemi w prowincji Groningen
Groningen to nie Tokio czy Los Angeles, ale również w Holandii dochodzi czasem do trzęsień ziemi. Najświeższy przykład: w środę 15 sierpnia doszło w Leermens (północno wschodnia część prowincji Groningen) do trzęsienia o sile 2,4 stopnia w skali Richtera.
Leermens to niewielka wioska, licząca kilkuset mieszkańców i położona niedaleko (około 6 km) od miasteczka Delfzijl. W środę 15 sierpnia stało się o niej w Holandii jednak głośno. Dokładnie o godzinie 21,17 doszło na północy prowincji Groningen do lekkiego trzęsienia ziemi, a epicentrum znalazło się właśnie w Leermens.
Eksperci z holenderskiego instytutu meteorologicznego KNMI przyznali od razu po trzęsieniu, że nie jest ono właściwie czymś nadzwyczajnym. Faktycznie, jeśli rzucimy okiem na stronę KNMI (knmi.nl/seismologie/aardbevingen-nederland.html), zobaczymy, że w Holandii regularnie odnotowuje się lekkie drgania i trzęsienia ziemi. W ciągu miesiąca dochodzi do nich kilkakrotnie, jednak najczęściej nie przekraczają one 1,0 czy 1,5 stopnia w skali Richtera.
Pod tym względem trzęsienie z 15 sierpnia było stosunkowo „mocne”. Stosunkowo, gdyż trzeba od razu uspokoić: wstrząsy o takiej sile (2,4) nie stanowią zagrożenia dla życia i właściwie nie wyrządzają żadnych większych, zauważalnych szkód.
Film - relacja świadków
Prowincja Groningen jest wyjątkowo narażona na tego typu niespodzianki. W Groningen wydobywa się gaz i często to właśnie prace związane z tym zajęciem są powodem lekkich trzęsień ziemi. Podobnie było w przypadku trzęsienia z 15 sierpnia, choć stuprocentowej pewności co do przyczyn KNMI jak na razie nie ma.
Od 1986 roku w prowincjach Groningen i Drenthe doszło do ponad 50 trzęsień ziemi, będących następstwem wydobywania gazu. Większość z nich była bardzo niegroźna, choć w 2003 roku doszło w okolicach Loppersum do trzęsienia o sile 3,0 w skali Richtera, które wyrządziło lekkie szkody. W sierpniu 2006 roku padł jak dotychczas rekord prowincji Groningen i trzęsienie ziemi z epicentrum w okolicach Middelstum oceniono na 3,5 stopnia w skali Richtera. Granica 3,0 padła również w 2008 roku, kiedy prowincję nawiedziło trzęsienie o sile 3,2 stopnia.
W przeszłości nachodziły Holandię jednak i silniejsze trzęsienia. W listopadzie 1932 w miejscowości Uden (Brabancja Północna) odnotowano wstrząsy o sile 5,0 stopni w skali Richtera.
Rekord padł 13 kwietnia 1992 roku w Roermond na południu Holandii. Trzęsienie ziemi z 1992 roku to już była poważna sprawa: ofiar śmiertelnych na szczęście nie było, ale straty w Holandii, Niemczech i Belgii oszacowano na równowartość dzisiejszych 125 milionów euro.
Wiele starych budynków zostało uszkodzonych, a na zaparkowane na ulicach samochody pospadały fragmenty budynków, co jeszcze powiększyło szkody. Do trzęsienia doszło o 3,20 w nocy, a jego siła (5,8 stopnia w skali Richtera!) była tak duża, że odnotowano je nawet w Czechach i Wielkiej Brytanii. Przez prawie miesiąc po trzęsieniu w okolicach
Roermond dochodziło do wtórnych wstrząsów, które nierzadko przekraczały 3 stopnie w skali Richtera.
To było najgroźniejsze trzęsienie ziemi w historii Holandii i jedno z najmocniejszych trzęsień w całej północno-zachodniej Europie. Sejsmolodzy jednak uspokajają: do trzęsień ziemi o takiej sile jak to w Roermond w 1992 r. dochodzi w Holandii średnio raz na tysiąc lat. Zagrożenie kolejnym trzęsieniem ziemi o sile większej niż 5 czy 5,5 stopnia jest w Holandii w najbliższych latach niewielkie.
W czerwcu 2001 doszło w Limburgii co prawda do kolejnego zauważalnego trzęsienia (3,9 stopnia), ale nie wyrządziło one większych szkód. Holandia to nie Japonia i nie musimy się tu obawiać tego rodzaju katastrof. Aczkolwiek jak pokazują dane KNMI lekkie wstrząsy o sile 0,5-2,5 w skali Richtera to w Holandii nic nadzwyczajnego.
Kilkuset mieszkańców Leermens może jednak spać spokojnie. Jak i cała Holandia.
Sz. B.