Co ósmy amsterdamczyk ograniczony intelektualnie. Będą kraść?
Jak wynika z analizy, zleconej przez burmistrza Amsterdamu Eberharda van der Laana, co ósmy mieszkaniec holenderskiej stolicy ma IQ pomiędzy 75 a 85.
Normą dla przeciętnie inteligentnego człowieka jest 100. Burmistrz bije na alarm: jeśli plany ograniczenia pomocy dla tego typu ludzi, planowane przez obecny prawicowy rząd, faktycznie zostaną zrealizowane, Amsterdam czekają niezłe kłopoty.
Rząd chce ograniczyć pomoc udzielaną w ramach tzw. awbz. Za skrótem tym kryje się Algemene Wat Bijzondere Ziektekosten, czyli Ogólna Ustawa dot. Nietypowych Kosztów Medycznych. W ramach tej ustawy udziela się pomocy m.in. osobom o niskim poziomie inteligencji, nieradzącym sobie w życiu i narażonym na niebezpieczeństwa, których ludziom z wyższym IQ łatwiej jest uniknąć.
Mówiąc bardziej dosadnie: im ktoś głupszy, tym łatwiej schodzi na przestępczą ścieżkę. Tak można zinterpretować argumentację burmistrza. Ograniczenie pomocy dla osób ograniczonych intelektualnie i upośledzonych psychicznie odbije się na bezpieczeństwie miasta, argumentuje van der Laan.
- Te działania [ograniczenie przez rząd pomocy w ramach awbz] będą miały wpływ na liczbę ludzi, którzy z powodu braku właściwej opieki zejdą na przykład na ścieżkę przestępczą – słowa burmistrza cytuje dziennik Telegraaf. Gazeta łączy ten strach burmistrza z innymi jego działaniami. Kilka miesięcy temu władze miasta sporządziły listę 600 najbardziej problematycznych, głównie młodych, przestępców, działających na terenie miasta i wielokrotnie łamiących prawo. Na nich trzeba specjalnie uważać, to oni mogą stać się przyszłą „elitą” kryminalną miasta, alarmowano. Van der Laan, tworząc tę listę, chciał zmotywować policję i inne służby do baczniejszego przyglądania się właśnie tym osobom.
Teraz, jak pisze Telegraaf, okazało się, że wiele osób z tej kryminalnej „toplisty” to równocześnie osoby intelektualnie ograniczone lub z problemami psychicznymi. A zatem osoby, które po wprowadzeniu nowych rządowych planów, tym bardziej nie będą już mogły liczyć na dobrą, profesjonalną pomoc. Dziś za pomoc taką płaci rząd, ale od stycznia przyszłego roku odpowiedzialność za wsparcie dla osób ograniczonych intelektualnie spadnie na otoczenie tych osób, na przykład rodzinę.
Wedle van der Laana osób z IQ w granicach pomiędzy 70 a 85 jest w Amsterdamie około 104,000. Czyli co ósmy amsterdamczyk nie błyszczy intelektem, mówiąc najdelikatniej. Ci z nich, którzy nie ukończyli 20 lat liczyć jeszcze mogą na pomoc dla młodocianych (tzw. jeugdzorg), ale według burmistrza nie oferuje ona takiego wsparcia jak pomoc w ramach awbz.
Siedemdziesiąt procent ze 104,000 amsterdamczyków ograniczonych intelektualnie ma 20 lub więcej lat i w ich przypadku perspektywy wyglądają jeszcze gorzej. Według burmistrza często osoby takie nie uzyskają odpowiedniego wsparcia rodziny czy przyjaciół i wiele z nich zejdzie na ścieżkę przestępczą.
„Zagrożenie związane z osobami ograniczonymi intelektualnie jest takie, że są to osoby naiwne i łatwe do zmanipulowania. Również przez ludzi o złych zamiarach”, formułuje to jasno dziennik Telegraaf.
Gazeta cytuje również reakcję holenderskiego ministerstwa zdrowia. Ministerstwo nie podziela niepokoju władz Amsterdamu i przekonuje, że w wyniku nowej umowy politycznej po upadku holenderskiego rządu premiera Marka Ruttego, wycofano się z planów ograniczenia pomocy w ramach Awbz dla osób z IQ na poziomie 70-85. Czyli, że zostanie mniej więcej po staremu.
W obecnej niepewnej, przedwyborczej atmosferze trudno jednak cokolwiek brać za pewnik. Nawet jeśli stan rzeczy na chwilę obecną faktycznie jest taki, że z cięć się wycofano, można zrozumieć burmistrza van der Laana. Podnosząc tę kwestę już teraz i tak głośno, chce mieć on pewność, że od 1 stycznia 2012 roku rzeczywiście nie dojdzie do ograniczenia pomocy osobom, które pozostawione same sobie, mogą pogubić się w życiu.
I stać się zagrożeniem dla pozostałych mieszkańców miasta.
Sz. B.