"Dlaczego zabiłem moje dzieci" cz.2
Dlaczego Holendrzy mordują dzieci?
Co musi się stać, by człowiek uchodzący za normalnego pracownika, ojca i przyjaciela, mieszkający w dostatnim kraju jakim jest Holandia, odebrał życie nie tylko sobie, ale i swoim dzieciom? Analiza najokrutniejszych holenderskich dzieciobójstw ostatnich lat pokazuje, że jednym z najczęstszych powodów jest rozwód, nierzadko połączony z problemami finansowymi.
Często działa to tak: pan X ma żonę, dzieci, dom i dobrą pracę. Z tego czy innego powodu żona domaga się rozwodu. Sąd uznaje, że racja jest po jej stronie i przyznaje jej opiekę nad dziećmi oraz prawo do domu. Ojciec X musi w dodatku płacić alimenty. Ponieważ ojciec wydał majątek na adwokatów, a przez ciągnącą się rozwodową wojnę zaniedbał pracę (lub swoją firmę) jego sytuacja staje się beznadziejna.
Pan X widzi, że stracił nie tylko żonę, dzieci i dom, ale także pracę i wszystkie pieniądze. Rośnie w nim przekonanie, że wszyscy są przeciwko niemu – była żona, sąd, szef, społeczeństwo, które na to wszystko pozwala. Jedynymi chwilami szczęścia są te, kiedy w co drugi weekend może spędzić dzień czy dwa z dzieci. Ale nawet to się może się skończyć.
Ponieważ pan X dziwaczeje żona chce mu odebrać prawo do widzenia dzieci. Co to, to nie! – myśli. Pan X staje się coraz bezsilniejszy, nie ma pieniędzy, w sądzie przegrywa sprawę za sprawą. Była żona staje się w jego oczach złem wcielonym, a jej nowy partner istnym diabłem, który na pewno nie będzie dbać o JEGO, pana X, dzieci. Być może ta k… i ten drań będą chcieli skrzywdzić dzieci tak jak i skrzywdzili go, pana X?
W pewnym momencie pan X widzi tylko jedno wyjście. Skończyć to wszystko raz na zawsze, wyzwolić się z tego cierpienia oraz „ocalić” przed cierpieniem własne dzieci.
Dlaczego zabiłem troje moich dzieci
Około wpół do ósmej rano dziesiątki rodziców dzieci uczęszczających do szkoły Petteflet w Groningen otrzymały maila od 47-letniego Bernda, ojca dwójki dzieci chodzących do tej szkoły. Chwilę później do domu Bernda pobiegli pierwsi rodzice, zaalarmowano policję i pogotowie ratunkowe. Dwie godziny później o tym, co wydarzyło się w domu Bernda, mówiła cała Holandia.
W domu znaleziono zwłoki ojca i trzech synów: 10-letnich bliźniaków Marijna i Jaspera oraz ich przyrodniego 2-letniego brata Setha. Zginęli z rąk ojca, który później popełnił samobójstwo.
„W żadnym stopniu nie oczekuję od was zrozumienia. Wiedzcie, że bardzo kocham i bardzo kochałem moich trzech fantastycznych chłopaków i życzyłem im czegoś zupełnie innego. Żadnych kłócących się rodziców i walki o dzieci. W końcu mamy teraz spokój! Więcej na ten temat do powiedzenia nie mam. Bernd” – tak kończył się ten list, którego treść przedostała się do mediów.
Sytuacja Bernda-dziecio-i-samobójcy jest pod wieloma względami „standardowa”: trudna, przegrana sprawa rozwodowa, problemy finansowe i kłopoty z własnym biznesem, utrudniony dostęp do dzieci z pierwszego małżeństwa, nieudany kolejny związek i utrudniony dostęp do kolejnego dziecka, narastająca paranoja i przekonanie, że wszyscy są przeciwko niemu. Zresztą: nie tylko przeciwko niemu, ale i przeciwko dzieciom.
Ten pies jest groźny, lepiej cię synku zabiję
W liście Bernd oskarża nowego partnera swojej byłej żony, Harry’ego, o wykorzystywanie seksualne jego 10-letnich bliźniaków.
„Najgorsze jest to, że nie jestem w stanie ochronić Jaspera i Marijna przed Harrym. Teraz mogą Lucelle [była żona] i Harry żyć sobie dalej, a Jasper i Marijn nie będą już cierpieć. Harry będzie miał Lucelle całkowicie dla siebie.”
Zabójcza logika staje się jeszcze bardziej absurdalna, kiedy Bernd wyjaśnia dlaczego zabił i swojego 2-letniego synka, który był owocem jego kolejnej relacji, z niejaką Jeanine.
„W przypadku Setha nie przebolałbym tego, że zostałby sam bez swoich dwóch braciszków, których tak uwielbiał. I nie mógłbym ochronić Setha przez gryzącym psem matki Jeanine (…) Jeanine stwierdziła dziś wieczorem, że to straszne, że będzie musiała jeszcze 18 lat się ze mną kontaktować ze względu na Setha! Jeanine odzyska teraz swoją wolność, może sobie robić wszystko, co robiła zanim mnie poznała i urodził się Seth i nie musi się już liczyć z Sethem i ze mną. Wy wszyscy nie musicie się już liczyć ze mną!” – napisał Bernd.
Lektura listu pożegnalnego jest pouczająca.
Poznajemy tu logikę myślenia dzieciobójcy.
Jakby to strasznie nie brzmiało osoba taka jest przekonana, że wybiera najmniejsze zło, że „ocala” dzieci przed (wyimaginowanymi) zagrożeniami i przynosi im i sobie wymarzony „spokój”.
Holandia jest może bogatym, dobrze zorganizowanym krajem, ale gdzie w grę wchodzą emocje – zazdrość, poczucie zdrady i porażki, miłość która przeszła w nienawiść – trudno skutecznie interweniować. Czy sąsiedzi, rodzina, znajomi, odpowiednie służby nie widziały, co się święci? – takie głosy pojawiają się po każdej rodzinnej tragedii.
Jak jednak nad tym zapanować? Każdego miesiąca tysiące ludzi się rozwodzi, zdradza, kłóci lub zadłuża. W większości przypadków nie kończy się to morderstwami i samobójstwami. Zło, które tkwi w człowieku i ujawnia się w sytuacjach ekstremalnych, trudno wykryć.
Dopiero, gdy w kolejnym holenderskim domu kolejny ojciec czy kolejna matka zabije kolejnych kilkoro dzieci, po czym skoczy pod kolejny pociąg lub powiesi się na kolejnym sznurze, uświadamiamy sobie, że zło absolutne, jakim jest zabicie własnych dzieci, występuje wszędzie: i w biednych i w bogatych krajach, i w Boliwii i w Norwegii, i w Polsce, i w Szwajcarii.
W Holandii również.
powrót do strony pierwszej "Dlaczego zabiłem moje dzieci"
Niektóre ze źródeł:
trouw.nl/tr/nl/4324/Nieuws/archief/article/detail/1782964/2003/02/12/Fatale-brand-Roermond.dhtml
ad.nl/ad/nl/1012/Nederland/article/detail/3520152/2013/10/02/Twee-dode-kinderen-en-gewonde-vrouw-in-Apeldoorn.dhtml
nl.wikipedia.org/wiki/Lijst_van_familiedrama's_met_dodelijke_afloop#cite_note-3
nu.nl/binnenland/3572509/lichamen-vermoorde-broertjes-schoonloo-vrijgegeven.html
omroepgelderland.nl/web/nieuws-1/2039151/apeldoorn-moeder-opgepakt-na-dood-kinderen.htm#.UlLM-1DIYlQ
telegraaf.nl/binnenland/21578328/__Julian_en_Ruben_overleden__.html
rtvoost.nl/archief/default.aspx?nid=137489