Minister: nie wsadzajcie polskich złodziei do pociągu!
Oryginalna akcja holenderskich policjantów z Almelo, którzy odesłali polskiego recydywistę pociągiem do Berlina, nie spotkała się ze zrozumieniem ze strony ministra sprawiedliwości.
Przypomnijmy: holenderscy policjanci zapakowali kilka dni temu do pociągu 23-letniego imigranta z Polski, którego w ciągu pół roku 66 razy musieli aresztować. Policjanci uznali, że kolejne aresztowania nie mają sensu, a ponieważ Polak nie miał nic przeciwko powrotowi do kraju, kupili mu bilet na pociąg do Belina. Bilet bezpośredni do Polski uznali bowiem za zbyt duży wydatek.
Całą akcję policjanci nagrali, a filmik umieścili w sieci. Sprawa wywołała lawinę komentarzy oraz krytyki. Pisaliśmy o niej tutaj: Polak kradnie? Pakujemy do pociągu!
W mediach o oryginalnej akcji policjantów z Almelo zrobiło się tak głośno, że w „polskiej” sprawie wypowiedzieć się musieli czołowi politycy związani z kwestiami policji i wymiaru sprawiedliwości. Najpierw od akcji zdystansowali się przełożeni policjantów, a następnie głos zabrał sam minister sprawiedliwości Ivo Opstelten (z liberalnej partii VVD).
Minister stwierdził, że akcja była błędem. To nie jest właściwy sposób postępowania z recydywistami, dodał Opstelten. I zapowiedział, że jeszcze w tym miesiącu wyśle do posłów specjalny list, w którym wyjaśni założenia swojej polityki wobec recydywistów. Przypadek 66-krotnie aresztowanego Polaka posłużyć ma mu za jeden z przykładów.
Również opozycyjni posłowie zainteresowali się sprawą. Poseł Eddy van Hijum (z chadeckiej partii CDA) z jednej strony nazwał akcję policjantów „krzykiem rozpaczy”, a z drugiej zażądał, by w parlamencie stawił się odpowiedzialny za policję sekretarz stanu Fred Teeven.
Jeden bilet do Berlina, jeden filmik w sieci i jeden polski imigrant, który miał zbyt lepkie ręce – to starczyło do wywołania całkiem sporej policyjno-politycznej mini-afery.
inne artykuły z kroniki kryminalnej - przemoc w Holandii