Prawie 6 tysięcy euro zasiłku za atakowanie Polaków w Holandii. I jak tu żyć??
- To fakt, że jako byłemu politykowi PVV trudniej jest mi znaleźć pracę – tłumaczy Hero Brinkman
- Pięć razy ubiegałam się o pracę. Jedna z funkcji naprawdę idealnie do mnie pasowała. W trakcie rozmowy telefonicznej byli superentuzjastyczni, ale po otrzymaniu mojego listu, już po kwadransie oddzwonili. Szukamy jednak kogoś innego, powiedzieli – tłumaczy była posłanka Willie Dille, dlaczego jeszcze nie znalazła pracy.
- Szkoda, że nie ocenia się ludzi na podstawie ich kwalifikacji – dodaje.
Słusznie. Tylko, czy kiedy lider jej partii mówi o „Polakach podkradających Holendrom” ich miejsca pracy, również i on nie ocenia ludzi na podstawie innych cech aniżeli kwalifikacje?
Czy jeśli wzywa się do tego, by holenderskie firmy zatrudniały Holendrów, a nie imigrantów, to czy nie wzywa się ich właśnie do tego, by nie kierowały się wyłącznie kwalifikacjami, ale i czymś innym?
Narodowością na przykład?
Dyskryminacja ze względu na narodowość, religię czy pochodzenie – tak. Dyskryminacja ze względu na przeszłość polityczną– nie. Oto filozofia byłych posłów PVV. I całego PVV.
Nie dla wysokich zasiłków dla byłych polityków. Ale tak dla wysokich zasiłków dla naszych byłych polityków. Oto kolejny punkt tej filozofii.
- W Internecie ludzie mówią: ten to sobie fajnie żyje na zasiłku dla byłych polityków. Cóż, dla mnie to jest straszne – opisuje swój dramat w postaci otrzymywania prawie sześciu tysięcy euro miesięcznie za nic były poseł PVV Wim Kortenoeven.
Skoro to takie straszne, zawsze można zrezygnować z tych pieniędzy.
I na przykład zatrudnić się w którejś z holenderskich szklarni. Za płacę minimalną oczywiście, bo więcej się tam najczęściej nie zarabia. Tym sposobem byli posłowie PVV rozwiążą dwa problemy jednocześnie.
Po pierwsze, skończy się ich dramat w postaci otrzymywania za nic 5,850 euro.
Po drugie, pracując w szklarni przyczynią się do tego, że zamiast 12 polskich czy słowackich robotników, pracę znajdzie w Holandii 12 holenderskich bezrobotnych. Czyli oni sami. Tego przecież chce PVV: praca dla Holendrów, nie dla imigrantów.
A że praca ciężka? Byli posłowie PVV nie powinni mieć problemów z przerzucaniem przez osiem czy dwanaście godzin dziennie skrzynek pełnych pomidorów lub cebulek?
Słowem: do roboty, panie i panowie z PVV!
wybrane artykuły o politykach z PVV