Para z Rzeszowa, Ania i Piotr przyjechali do Holandii pakować paprykę, wrócili już po kilku dniach. "To co się działo w fabryce, przypominało obóz pracy" - powiedzieli dla podkarpackiego portalu nowiny24.pl

"- Nie chcieliśmy jechać w ciemno, dlatego skorzystaliśmy jednej z agencji rekrutującej do pracy w Holandii mieszczącej się przy ul. Piłsudskiego w Rzeszowie - opowiada Anna."

W agencji zostali poinformowani między innymi o wydatkach związanych z pracą, w tym:

- 46 euro za 5 koszulek z nadrukiem logo agencji,

- 20 euro za buty robocze,

- kaucja za chip do pralni - 10 euro,

- chip do zakładu - 10 euro

- koszt dojazdu - 320 zł od osoby.

Na miejsce przed biuro w Kasteel-Ooijen dojechali w niedzielę o godz. 4 nad ranem, do 9 czekali przed biurem na pracownika, zakwaterowani zostali około godziny 13.00

"- W kilkanaście osób koczowaliśmy na walizkach od 4 rano do godz. 13, zanim nas zakwaterowano - opowiada Anna."

Pierwszy dzień w pracy pod Eindhoven przy pakowaniu papryki. 

Znów wydatki:

15 euro za korzystanie z szafki
zakup

zakup 2 fartuchów roboczych na osobę - koszt 40 euro

Dalej para opisuje relacje między pracownikami głównie z Polski, delikatnie można je podsumować jako bardzo negatywne.

Łamanie praw pracowniczych:
zbyt krótkie przerwy (5 minut zamiast 15),
nakładanie kar finansowych - np. za podniesienie głosu.

Wracamy do zakwaterowania. Prać można tylko w niedzielę!

Okazuje się, że na miejscu czeka tylko kilka sprawnych pralek...na kilkaset osób, kolejki do pralni są już od 2 w nocy z soboty na niedziele - opowiada para z Rzeszowa.

Znów wydatki:
każdemu przysługuje do pralni jeden żeton, za kolejny trzeba zapłacić 2 euro
Po kilku dniach zdecydowali się opuścić Holandię.

Para szybko wyliczyła, że po opłatach, które są odbijane od pensji, niewiele im zostanie. Wyliczyli, że mogli zarobić około 140 euro na tydzień po odjęciu kosztów życia zostało im...11 euro.

Daan

źródło: nowiny24.pl/wiadomosci/rzeszow/a/wyzysk-po-holendersku-wrocili-z-saksow-po-kilku-dniach