Seks z konikiem Bella
Dopiero w 2010 roku holenderski parlament przyjął ustawę, zakazującą zoofilii oraz pornografii tego typu.
Co ciekawe, w głosowaniu w tej sprawie jedną z dwóch partii głosujących przeciwko była chrześcijańska partia CDA.
Według posłów CDA stara ustawa zakazująca znęcania się nad zwierzętami wystarczająco chroni zwierzęta i nie było potrzeby uchwalania osobnej ustawy, zakazującej seksu ze zwierzętami. Niewielka większość w senacie uznała inaczej i ustawę przyjęto.
Oznaczało to przełom w trwającej od lat dyskusji na ten temat.
Polityczna debata rozgorzała już w 2004 roku, kiedy to opinię publiczną zbulwersowała decyzja jednego z holenderskich sądów.
Chodziło o sprawę mężczyzny, który został przyłapany na tym, że odbywał stosunek seksualny z koniem (a właściwie: kucem, pony o imieniu Bella).
Mężczyzna został uniewinniony.
Jak to, gwałcenie kucyków nie jest karalne? – to pytanie zadały sobie tysiące Holendrów i wielu polityków. I zaczęło się dyskutowanie.
Ustawę przyjęto dopiero po sześciu latach. Przeciwnicy ustawy argumentowali, że państwo nie powinno regulować życia seksualnego obywateli i przyjmować ustawy o charakterze „moralizatorskim”. Jeśli ktoś krzywdzi zwierzęta, wtedy i tak można go skazać powołując się na ustawę o znęcaniu się nad zwierzętami.
Zwolennicy ustawy odpowiadali, że ustawa o znęcaniu się nad zwierzętami to za mało. I przypominali tragedię kucyka Bella i uniewinnienie końskiego gwałciciela.
Trzeba prawnie zakazać seksu ze zwierzętami, bo inaczej sądy są zmuszane do dziwacznych rozważań typu: „czy ten koń/pies/koza chciał/a czy nie chciał/a odbyć stosunek seksualny z panem X?”.
Zanim weszła w życie osobna ustawa o seksie ze zwierzętami, oskarżyciele musieli bowiem udowodnić, że „zwierzę wyraźnie cierpiało w trakcie stosunku”. A, jak wiadomo, trudno zaprosić konia czy świnię do sądu i go lub ją przesłuchać.
Przy okazji zakazano również pornografii zoofilskiej. Jak wielokrotnie informowały holenderskie media, Holandia była światowym liderem w dystrybucji porno z udziałem zwierząt.
Według doniesień dziennika AD z 2007 roku aż 80 procent wszystkich tego typu filmów dostępnych w sieci pochodziło od holenderskich dystrybutorów.
Nie oznaczało to, że holenderscy aktorzy odbywali stosunki ze zwierzętami. Większość owych produkcji niderlandzcy dystrybutorzy kupowali na tańszych rynkach, by później umieszczać je na niderlandzkich serwerach i zarabiać na ich dystrybucji.
Dyskusja na temat zakazu uprawianie seksu ze zwierzętami (luty 2010, program Pauw & Witteman, najpopularniejszy wieczorny talk-show w Holandii):