Wydarzenia śr., 28/03/2012 - 08:00

Wreszcie! Holenderski parlament przeciwko donosom na Polaków

Późno, bo późno, symbolicznie, bo symbolicznie, ale niderlandzki parlament zajął wreszcie oficjalnie głos w sprawie ‘portalu skarg na imigrantów’, uruchomionego przez populistyczną partię PVV.

We wtorek 27 marca niderlandzki parlament poparł większością głosów symboliczny wniosek partii D66, krytykujący portal Wildersa. Czy niderlandzcy politycy wreszcie pokazali, że liczą się z imigrantami i nie boją się populisty z Limburgii?

Przyjęcie wniosku nie niesie ze sobą żadnych namacalnych konsekwencji – PVV dalej może zarządzać stroną, rząd nie został zmuszony do podjęcia żadnych kroków w tej sprawie – ale fakt, że wniosek złożony przez niewielką liberalną, proeuropejską partię D66 zyskał parlamentarną większość, pokazuje, że holenderscy posłowie nabrali wreszcie większej odwagi i nie boją się powiedzieć Wildersowi, co o jego „genialnych” pomysłach myślą.

Cieszy szczególnie stanowisko chrześcijańskich demokratów z CDA, którzy również poparli krytyczny wobec portalu Wildersa wniosek. Dotąd chadecy z CDA, którzy współrządzą Holandią właśnie dzięki wsparciu Wildersa, bali się go otwarcie krytykować. Co prawda partia ta od początku była głęboko podzielona co do pomysłu współpracy z Wildersem, ale w końcu zwyciężyła żądza władzy i CDA w zamian za rządowe stanowiska zaprzedała duszę, dla…, tzn. Wildersowi. Teraz jednak, w przypadku portalu donosów na imigrantów, czara goryczy się przelała.

Za wnioskiem D66, w którym stwierdza się, że strona PVV niepotrzebnie spycha na margines całe grupy społeczne, zagłosował też Hero Brinkman, od kilku dni poseł niezależny, a wcześniej członek PVV i jeden z najważniejszych polityków w partii Wildersa. To dopiero odmiana! Jeszcze niedawno Brinkman stał dzielnie w szeregach armii Wildersa, teraz zagłosował za wnioskiem, stojącym w obronie dyskryminowanych imigrantów, których Wilders od lat przedstawiał jako źródło wszelkiego zła. Bez względu na ile szczere są motywy Brinkmana, każda nawrócona na dobrą drogę owieczka oczywiście cieszy.

Przeciwko wnioskowi D66 zagłosowały jedynie trzy partie: rządząca obecnie Holandią, największa w tutejszym parlamencie prawicowo-liberalna partia VVD premiera Marka Rutte, maciupeńka (dwóch posłów) ultra protestancka, konserwatywna SGP oraz oczywiście ugrupowanie Wildersa. Cała reszta niderlandzkiego parlamentu – w którym w przeciwieństwie do polskiego parlamentu znajdziemy bardzo wiele małych i średnich partii – była za wnioskiem D66, dystansującym się od portalu Wildersa.

Co na to sam Wilders? Jak pisze portal nu.nl lider PVV nazwał decyzję niderlandzkiego parlamentu „nieładną” i dodał: Oczywiście nie jestem z tego zadowolony.

Po ciosie, jakim było opuszczenie przez niezadowolonego posła Brinkmana partii Wildersa, co mocno osłabiło jego pozycję polityczną, przyjęcie przez niderlandzki parlament krytycznego wniosku D66 jest kolejnym prztyczkiem w nos Wildersa. Tak jak już powiedzieliśmy, praktycznie rzecz ujmując głosowanie z 26 marca nie będzie miało żadnych prawnych czy oficjalnych konsekwencji, ale w sferze symboli i sygnałów, jest to istotny gest.

Nawet współpracujący z Wildersem politycy – tacy jak renegat Brinkman czy podzieleni w sprawie współpracy z PVV chadecy – pozwalają sobie na coraz mocniejsze dystansowanie się od lidera PVV. Jeszcze kilka tygodni temu, gdy Wilders uruchomił swój portal, a premier Holandii wił się jak tylko mógł, by nie powiedzieć złego słowa o liderze PVV, którego wsparcie utrzymuje go u władzy, wydawało się, że niderlandzka polityka nadal będzie sobie pozwalać na bycie terroryzowaną przez wpływowego Wildersa. Teraz wydaje się, że inicjatywa wymknęła się z rąk szefa PVV, a opozycja, czy nawet dotąd zgodnie współpracujący z nim Brinkman czy chadecy, przestali się humorami blondyna z Venlo aż tak mocno przejmować.

Wilders oczywiście nadal pozostaje sprytnym i wpływowym politykiem, cieszącym się poparciem co najmniej kilkunastu procent Holendrów i współdecydującym o linii obecnego rządu, ale – w dużej mierze za sprawą „internetowego punktu skarg na przybyszów z Europy Wschodniej i Środkowej” – coraz częściej znajduje się on w defensywie. Co imigrantów mieszkających w Holandii raczej nie powinno smucić.

Sz. B.

Głosowanie  nad  wnioskiem D66 w obronie  Polaków (pracowników z Europy Wschodniej)