Jeśli jesteś posiadaczem samochodu osobowego, ciężarówki czy motoru, musisz w Holandii płacić podatek od środków transportowych, czyli, mówiąc prościej, podatek drogowy.

W Holandii nazywa się to motorrijtuigenbelasting (MRB).

W przypadku nietypowych pojazdów, takich jak autobus, taksówka czy pojazdy „napędzane” końmi (żywymi, nie mechanicznymi), obowiązują nieco inne zasady niż w przypadku podatku od samochodów osobowych. Z kolei motorowery, przyczepy czy popularne w Holandii przyczepy kampingowe są zwolnione z tego podatku.

Czasami można poprosić o zwolnienie z płacenia mrb. Jeśli planujesz przez długi czas NIE jeździć swym samochodem po holenderskich drogach, wtedy możesz zwrócić się z wnioskiem o „Zniesienie ważności tablic rejestracyjnych”. Wniosek ten można złożyć w większych urzędach pocztowych lub online, wchodząc na tę stronę: rdw.nl/Particulier/Paginas/Voertuig-tijdelijk-niet-gebruiken;-schorsen-online.aspx.

Jeśli wniosek zostanie zaakceptowany, wtedy nie będziesz musiał płacić tego podatku, ale nie będziesz mógł również jeździć po holenderskich drogach.

Jeśli wyjeżdżasz na krótko za granicę, wtedy musisz mrb nadal płacić. Nie ma znaczenia, czy twoje auto zostało w Holandii czy zabrałeś je ze sobą za granicę – czytamy na rządowej stronie na ten temat.

Płacenie podatków nigdy nie jest przyjemne, ale od 1 stycznia 2014 roku pewna grupa użytkowników holenderskich szos jest zwolniona z opłacania podatku drogowego mrb.

Są to właściciele pojazdów bardzo przyjaznych środowisku naturalnemu. Jeśli twoje auto emituje mniej niż 50 gramów dwutlenku węgla na przejechany kilometr, wtedy możesz uzyskać to zwolnienie podatkowe. Nie ma znaczenia, jakim paliwem napędzany jest taki pojazd. 

Także w przypadku historycznych samochodów starszych niż 40 lat, samochodów z zagranicznymi rejestracjami jeżdżącymi po holenderskich drogach maksymalnie dwa tygodnie oraz aut, których posiadaczami są osoby niepełnosprawne, można ubiegać się o zwolnienie z opłacania tego podatku. 

Na podstawie:

www.rijksoverheid.nl/
Aleksander W. Milczek