W Holandii prześladują gejów!
Holandia – symbol tolerancji i akceptacji dla homoseksualizmu? Być może dziesięć lat temu. Współczesna rzeczywistość jest zupełnie inna. Coraz częściej zdarza się, że nie ukrywające swojej orientacji pary gejów lub lesbijek stają się ofiarami prześladowań ze strony otoczenia. Potwierdzają to liczby.
W ciągu pierwszych trzech kwartałów 2011 roku zanotowano w Holandii 34 przypadki tak intensywnego prześladowania, dokuczania i wyśmiewania osób homoseksualnych, że ostatecznie musiały się one wynieść z nieprzyjaznej okolicy. Można powiedzieć: cóż to znaczy, trzydzieści parę przypadków na pewnie jakieś 800 tysięcy wszystkich gejów i lesbijek w Holandii (jeśli przyjąć, że około 5 procent osób w każdym społeczeństwie to homoseksualiści)?
Tyle, że mówimy tu jedynie o przypadkach oficjalnie zgłoszonych na policję. Jak mówią portalowi www.nu.nl specjaliści z biura zajmującego się zwalczaniem dyskryminacji na polu seksualnym, owe 34 zgłoszenia to jedynie czubek góry lodowej. Zdecydowana większość tego typu sytuacji rozgrywa się bez udziału policji. Pary homoseksualne (lub pojedyńcze osoby) są tak długo obrażane i wyśmiewane przez swoich sąsiadów (a w szczególności – ich nastoletnie dzieci), że w pewnym momencie nie wytrzymują i przenoszą się do spokojniejszej dzielnicy.
Ale i liczba zgłaszanych na policję przypadków rośnie. W 2009 zgłoszono na policję 27 tego typu sytuacji, w 2010 roku było ich 29, a po trzech pierwszych kwartałach 2011 roku licznik wskazuje już 34 przypadki. Można to interpretować dwojako. Albo jako znak, że do agresywnych, nietolerancyjnych i krzywdzących zachowań wobec homoseksualistów dochodzi w Holandii po prostu coraz częściej. Albo, że ofiary tego typu prześladowań z roku na rok nabierają coraz większej odwagi i idą ze swym problemem na policję.
W Holandii „wykurza się” ludzi z ich miejsca zamieszkania nie tylko z powodu ich orientacji seksualnej. Na stronie http://www.nu.nl/binnenland/2645152/zeker-34-gevallen-van-wegpesten-homoseksuelen.html znajdziemy także inną statystykę. W pierwszych trzech kwartałach 2011 odnotowano w sumie 158 przypadków prześladowania ludzi w miejscu ich zamieszkania, zakończonego wyprowadzką. Są to najczęściej sytuacje o podłożu rasowym (96 przypadków). Wspomniany już homoseksualizm jest powodem numer dwa (34 sytuacje). Niektórzy Holendrzy lubią też się znęcać nad swoimi upośledzonymi (psychicznie lub fizycznie) sąsiadami (11 przypadków).
Czyżby wizja tolerancyjnej Holandii była jedynie mitem? Nie można oczywiście przesadzać. Jeśli chodzi o ogólną społeczną akceptację homoseksualizmu Holandia nadal należy do najbardziej otwartych, tolerancyjnych i nowocześnie myślących państw. Rosnąca, szczególnie w ostatniej dekadzie, liczba incydentów wymierzonych w gejów, jest jednak źródłem niepokoju. Zbitka słowna „homogeweld” (przemoc skierowana w homoseksualistów) pojawia się systematycznie w doniesieniach medialnych. Fakt, że w Amsterdamie, uchodzącym za jedną z gejowskich stolic świata, regularnie zdarza się, że całująca się para chłopaków, zostaje pobita lub wrzucona do kanału, pokazuje, że coś faktycznie jest na rzeczy.
Kto zatem prześladuje holenderskich homoseksualitów? Wchodzimy tutaj na grząski grunt, na którym sami wpaść możemy w pułapkę nietolerancji i łatwych oskarżeń. Ale wystarczy przyjrzeć się większości głośnych przypadków aktów nietolerancji wobec homoseksualistów z ostatnich lat, by zauważyć, że sprawcami bywali najczęściej nastolatkowie marokańskiego pochodzenia.
Podobnie było w przypadku ciągnącej się od ponad roku sprawy pary starszych gejów z Utrechtu. Ich osobisty dramat stał się w pewnym momencie aferą polityczną najwyższej wagi, a media codziennie informowały o przebiegu sprawy. Mieszkająca na przedmieściach Utrechtu para wielokrotnie zgłaszła policji i innym służbom, że jest prześladowana przez kilku- (!) i kilkunastoletnich uczniów pobliskiej szkoły. Ale policja i inne służby zlekceważyły sprawę. Kiedy para wyniosła się ze starego mieszkania, a ich opowieść trafiła do mediów, Holendrzy przecierali oczy ze zdumienia: policja i władze miasta obeszły się z wielokrotnymi apelami o pomoc tak niechlujnie i beztrosko, że para nie miała wyjścia i musiała się wynieść.
Pozycja burmistrza Utrechtu, Aleida Wolfsena (który miał już na końcie kilka wpadek) jeszcze bardziej się zachwiała i wielu dziennikarzy i opozycyjnych wobec niego polityków domagało się jego głowy. W sprawę zaangażowało się także PVV. To również jeden z większych paradoksów tej sytuacji: nietolerancyjna wobec imigrantów, w szczególności o marokańskim pochodzeniu partia PVV Geerta Wildersa jest jednocześnie partią najmocniej (a w każdym bądź razie: najgłośniej) sprzeciwiającą się prześladowaniu gejów i lesbijek w Holandii. Kalkulacja jest prosta: skoro homoseksualistów prześladują najczęściej młodzi Marokańczycy-muzułmanie, a PVV właśnie w Marokańczykach i muzułmanach widzi największe zagrożenie dla „prawdziwych holenderskich wartości”, to PVV siłą rzeczy staje się jednym z najbardziej zdeterminowanych obrońców prawa gejów i lesbijek do spokojnego życia. Nie dziwi zatem, że wielu holenderskich gejów widzi w PVV (na innych polach mocno nietolerancyjnej...) swoją jedyną nadzieję na zatrzymanie fali homogeweld. W sondażu czasopisma Gay Krant sprzed roku PVV okazała się nawet... najpopularniejszą partią wśród holenderskich gejów, wyprzedzającą m.in. socjaldemokratów czy liberałów. Holenderscy homoseksualiści głosują na antyeuropejską, populistyczną, antyimigracyjną, skrajną prawicę – kolejny paradoks współczesnej Holandii....
Po przeprowadzce do nowego mieszkania, prześladowaną parę gejów z Utrechtu odwiedziła grupka „niespodziewanych” gości. Wraz z dziennikarzem satyryczno-informacyjnego programu PowNews Rutgerem Castricum i młodym gejem-politykiem PVV Paulem ter Lindenem, na kawę u sympatycznej pary zawitał sam... Geert Wilders. Przesłanie było jasne: dalsza „islamizacja” Holandii oznacza coraz więcej aktów przemocy wobec homoseksualistów. Rzeczywistość jest chyba nieco bardziej skomplikowana, ale zapytani pod koniec wizyty panowie, nie mieli wątpliwości: będą głosować na PVV...
Sz.B.