W Polsce mamy kiełbasę wyborczą, w Amsterdamie zioło wyborcze.

Na dwa dni przed wyborami samorządowymi w stolicy Holandii kandydat lokalnej partii RED Amsterdam rozdawał przechodniom… prawdziwe jointy!

- Proszę brać, są prawdziwe, sam skręcałem – mówi Alex Ringeling, jeden z kandydatów RED Amsterdam do rady miasta. Całą akcję sfilmowała lokalna amsterdamska telewizja AT5. (Nagranie w języku niderlandzkim możesz zobaczyć pod artykułem)

Elegancko ubrany Ringeling (smoking, szalik) rozdawał skręty zarówno młodym, jak i starym, zarówno białym, jak i czarnym, zarówno kobietom jak i mężczyznom.

Ale właściwie dlaczego?

Według Ringelinga i RED Amsterdam ta ludyczna akcja była dobrym sposobem na zwrócenie uwagi na zmiany, jakie zachodzą w centrum miasta.

Słynna dzielnica czerwonych latarni de Wallen gdzie oprócz prostytutek dotąd nie brakowało również licznych coffeeshopów w minionych latach mocno się zmieniła. W miejsce okien z prostytutkami pojawiają się sklepy z pamiątkami, a w miejsce coffeeshopów zwyczajne puby.

Nie dzieje się tak, ponieważ prostytucja czy coffeeshopy przestały nagle cieszyć się w stolicy mniejszą popularnością. Nie, prawdziwa przyczyna tych zmian jest inna. Nazywa się „Projekt 1012”. Liczba 1012 to nawiązanie do kodu pocztowego dzielnicy. A „Projekt 2012” to plan realizowany przez władze miasta.

W związku ze – w oczach władz miasta – rosnącą przestępczością, wyzyskiem kobiet oraz rosnącymi wpływami mafii w światku coffeeshopów, miasto postanowiło zmienić charakter de Wallen. 

Ma być mniej „zepsucia”, a więcej „normalności”. Amsterdam chce przy okazji zmienić swój cały wizerunek: z miasta seksu, narkotyków i szemranych typów na kolejne ładniutkie miasteczko z miłymi kawiarenkami i dobrym klimatem do inwestowania. 

Według RED Amsterdam to głupi pomysł i dzielnica de Wallen powinna pozostać taka jaka była: może i brudna i zepsuta, ale unikalna na skalę światową i przepełniona atmosferą seksu, zabawy i wolności. Stąd akcja ze skrętami rozdawanymi na ulicy. Dobry pomysł?

A.W.M.